Piątek, godz. 23.10. Na płycie krakowskiego lotniska ląduje wojskowy samolot. Na lekarzy czeka już samochód, którym pojadą do szpitala. Jest szansa, że zdążą, bo o tej porze łatwiej przedostać się z lotniska do centrum miasta. Na sali operacyjnej Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii w Krakowie zespół lekarzy przygotowuje chorego do operacji. Czekał na nią 18 miesięcy... - Czekanie jest najgorsze. Człowiek codziennie modli się o decyzję bliźniego i nie wie, czy zostanie wysłuchany, czy będzie żył... - mówi jeden z pacjentów Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii UJ w Krakowie. W specjalnym termosie, który musi utrzymać temperaturę +4 Celsjusza, wniesione zostaje na salę serce, na które tak długo czekał pacjent. Serce - dar życia od innego człowieka. - To serce przyjechało do Krakowa z Gdańska. Udało się! Serce podjęło funkcje i zaczęło pracę na nowo! Zdarza się jednak, że zbyt długa odległość do pokonania przesądza o tym, że trzeba zrezygnować z przeszczepu. Dlatego tzw. lokalni dawcy są najcenniejsi - szczególnie w przypadku serca - bowiem od momentu pobrania pozostaje zaledwie 4-5 godzin, by je przeszczepić. Każda minuta może więc zdecydować o tym, że serce nie podejmie funkcji - mówi prof. Jerzy Sadowski. W roku 2005 zespół krakowskiej kliniki wykonał aż 2299 zabiegów na otwartym sercu! Najwięcej w całym kraju i najwięcej w historii kardiochirurgii w Polsce! Uratowano w ten sposób - mówiąc obrazowo - populację małego polskiego miasteczka. Ze swojego kontraktu z NFZ klinika wywiązała się we wszystkich dziedzinach: przeprowadzono niemalże 1000 operacji wymiany zastawek serca, około 1400 zabiegów wszczepienia pomostów aortalno - wieńcowych tzw. by-passów, zoperowano prawie 200 tętniaków i wiele innych rzadko spotykanych wad serca. Nie udało się tylko wykonać planowanej liczby operacji przeszczepienia serca. Powód? Brak zgłoszeń dawców! Tym bardziej jest to dotkliwie w sytuacji, gdy krakowska klinika ma niezbędne zaplecze lokalowe, techniczne oraz wyszkolony i doświadczony zespół lekarzy, który od 17 lat wykonuje przeszczepy serca i który w tym okresie uratował w ten sposób życie prawie 500 śmiertelnie chorym pacjentom. Małopolscy lekarze alarmują: z każdym rokiem zmniejsza się liczba wykonywanych transplantacji. Od początku roku 2005 w klinice wykonano zaledwie 12 przeszczepów. Na liście oczekujących na serce znajduje się obecnie ponad 50 osób. Rocznie ta liczba sięga nawet 100 pacjentów. Wielu z nich niestety umiera nie doczekawszy przeszczepu, który jest dla nich jedyną szansą... Przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak zgody dawców lub ich rodzin, jak również malejąca aktywność środowisk medycznych w pozyskiwaniu dawców. - 80 procent narządów do przeszczepów małopolscy pacjenci otrzymują z odległych miast. Serce do jednego z przeszczepów zostało przetransportowane aż z Elbląga! Ta długa podróż serca może sprawić, ze wysiłek aż 60-osobowego zespołu przeszczepowego zostanie zmarnowany - podkreśla profesor Jerzy Sadowski. - Przeszczep może być potrzebny niemalże każdemu z nas. Niedawno przeszczepiliśmy serce 16 letniemu Wojtkowi, który jest jednym z bohaterów naszej kampanii. Połowa wszystkich przeszczepów konieczna jest z powodu wystąpienia kardiomiopatii niedokrwiennej, czyli uszkodzenia mięśnia sercowego, prowadzącej do skrajnie złej kurczliwości lewej komory, do czego może dojść przy kolejnych zawałach mięśnia sercowego prowadzących do zbliznowacenia serca. Takie uszkodzenie jest wskazaniem do przeszczepienia serca, zwłaszcza jeśli inne metody nie wchodzą w rachubę, takie jak np. pomosty aortalno-wieńcowe. Potencjalnym biorcą może być na przykład młody człowiek po źle leczonej infekcji. Transplantacja ponownie pozwala choremu na normalne funkcjonowanie... Dwie nasze pacjentki urodziły dzieci po przeszczepieniu serca. Jedno z nich ma już 9 lat, drugie 5 - tak więc jak widać, młody wiek i zdrowie nie jest tu gwarantem bezpieczeństwa i nie wystarczy, żeby uchronić nas od potencjalnych problemów - wyjaśnia prof. Sadowski. Kampania "Nie zabieraj swoich narządów do nieba, one potrzebne są tu na ziemi" ma służyć pozyskaniu społecznej akceptacji i wytworzeniu pozytywnego stosunku do transplantacji oraz do pobierania narządów - także wśród lekarzy, nie zawsze zgłaszających dawców do Poltransplantu, zajmującego się gromadzeniem i przekazywaniem szpitalom informacji o możliwościach wykonania kolejnego przeszczepu. Ma uświadomić wszystkim, którzy mogą pomóc, jak długa jest kolejka po życie! Więcej szczegółów na temat darowania organów po śmierci można znaleźć pod adresem: www.oswiadczeniewoli.pl