"Nie ma żadnych fajerwerków w tych wystąpieniach. One są bardzo schematyczne, jeśli chodzi o sposób występowania" - powiedział w sobotę PAP Konarski. Podkreślił, że dużo elementów w przemówieniu Tuska opierało się na pokazaniu, że PO wciąż jest sprawną partią i że wciąż chciałaby uzyskać zaufanie wyborców. "Jednakowoż są to pewne formy zaklęć zwykle stosowane przez polityków, którzy widzą, że ich sondaże spadają" - zaznaczył. W ocenie Konarskiego wypowiedź Tuska była standardowa - "taki melanż argumentacji, perswazji, wskazywania i przypominania dlaczego Platforma powinna rządzić, i pokazywania cech pretendentów do rządzenia". "Przemówienie było schematyczne, ale bardzo zgrabnie przedstawione i pokazujące, że Tusk wraca do swojej formy. Czy to będzie przekonujące dla wyborców, tego nie wiem" - dodał. "Natomiast nie ulega wątpliwości, że Tusk jest wciąż atutem dla Platformy i bez Tuska Platforma nie byłaby w stanie utrzymać swojej potęgi jako polska partia rządząca" - zaznaczył. Według politologa Tusk chciał też pokazać, że PO nie jest tylko i wyłącznie "partią - kartelem" i odwołał się do wartości, w tym do patriotyzmu, w którym jest "wielość poglądów w połączeniu z przykładem konkretnym patriotyzmu śląskiego". "To była pewna forma przeciwwagi wobec PiS-owskiej koncepcji patriotyzmu, która jest bardzo prawicowa i bardzo zunitaryzowana.(...) Tusk wskazując tę różnorodność źródeł patriotyzmu próbował wytrącić ten argument z ręki Kaczyńskiemu"- powiedział. "To może być pewien atut w przyszłości, jeśli PO to umiejętnie wykorzysta. Pamiętajmy, że zawłaszczanie poczucia patriotyzmu, jego rozumienia, przez Polskę katolicko-narodową jest praktyką przyjętą od dawna i jest to praktyka niesłuszna, ponieważ patriotą można być również mając poglądy lewicowe" - dodał. Także Kaczyński był w swoich argumentach skierowanych przeciwko PO dość schematyczny - ocenił prof. Konarski. Jego zdaniem wystąpienie prezesa PiS "niczym nie poraziło", sięgało do kwestii znanych - spraw rodziny, bezpieczeństwa, poczucia bezpieczeństwa, dopłat dla polskich rolników. "To są sprawy, które zawsze stosuje każdy lider partii opozycyjnej, natomiast z tego nie wynikały żadne konkrety. Takie rzeczy można obiecywać, ale te obietnice nie są poparte, nie mogą być w tym momencie, jakimikolwiek konkretnymi kwestiami" - powiedział. W opinii Konarskiego Kaczyński pokazując, że jest gotowy do rządzenia, jednocześnie "unikał kwestii fundamentalnej, że PiS jest partią, która nie ma w tej chwili żadnych przewidywalnych partnerów koalicyjnych", a PiS jako samodzielna partia rządzić nie będzie w stanie. Konarski uważa, że PiS raczej nie przekroczy poziomu 30 proc. poparcia w wyborach, a jeśli nawet uzyska 35 proc., to nie daje tej partii szansy na samodzielne rządzenie. "Jeśli ktoś mówi jak premier i pokazuje, że chce rządzić, to musi być świadom tego, że ta antycypacja rządzenia musi być oparta na realnych przesłankach. Takich realnych przesłanek jeszcze dzisiaj nie ma tym bardziej, że mamy dopiero półmetek kadencji" - powiedział prof. Konarski. Zwrócił też uwaga na grę słów Kaczyńskiego, kiedy powiedział, że chce Polski prawa i sprawiedliwości, co z jednej strony oznacza szacunek dla tych wartości, ale z drugiej łączy się z nazwą partii. "Nie zdziwię się, jeśli przeciwnicy PiS-u powiedzą, że takie stwierdzenie, mając podwójne znaczenie, wskazuje jednocześnie na to, że Kaczyński chciałby Polski zuniformizowanej, takiej, jaką widzi to jego własna partia" - dodał prof. Konarski.