Film oparty jest na opublikowanej w 1956 roku w Wielkiej Brytanii i przetłumaczonej na 25 języków książce Sławomira Rawicza "The Long Walk" (tytuł wydania polskiego "Długi Marsz"), której autor opisuje ucieczkę siedmiu więźniów syberyjskiego łagru do Indii. Na ekrany kin film ma wejść w tym roku. Więźniowie uciekli z łagru w czasie zamieci śnieżnej w 1941 roku i przebyli pieszo 6 tys. kilometrów przemierzając pustynię Gobi i Himalaje. Zajęło to im 11 miesięcy. Do Indii, gdzie znalazł ich patrol Gurkhów, dotarli w marcu 1942 roku. Trzech zbiegów zmarło po drodze z chorób i wycieńczenia. Rawicz, którego książka osiągnęła łączny światowy nakład ponad pół miliona egzemplarzy, zmarł w 2004 roku w Nottingham. W maju ubiegłego roku Gliński powiedział miesięcznikowi "Reader's Digest", iż to on sam, a nie Rawicz był jednym z tych zbiegów. Zasugerował w ten sposób, że Rawicz mógł opisać jego historię jako swoją własną. Gliński miał sporządzić zapiski swoich losów i zdeponować je w polskiej ambasadzie. Wnuk Glińskiego Nathan, który podobnie jak dziadek mieszka w Kornwalii, powiedział "Mail on Sunday", iż Rawicz dokonał plagiatu historii dziadka i że jest to udokumentowane. Jednak wnuk Sławomira Rawicza Simon oświadczył, że "nikt nie ma prawa nazywać jego dziadka kłamcą". Zasugerował zarazem, iż możliwym motywem kwestionowania praw autorskich dziadka do przejść opisanych w książce "Długi Marsz" mogą być względy finansowe. - Nikt nie zna wszystkich faktów. Od napisania książki minęło 50 lat. Mój dziadek nie żyje i nie może się bronić, dlatego ludzie, którzy wyczuwają w tym swój finansowy interes uważają, że mogą sobie na nim używać - twierdzi Simon Rawicz. Nathan Gliński zaznacza, iż nie chodzi mu o honoraria z Hollywoodu, lecz o historyczną prawdę i oddanie sprawiedliwości dziadkowi. W ubiegłorocznym wywiadzie dla "Reader's Digest" Witold Gliński powiedział, że nie mówił dotychczas o swoich wojennych losach, ponieważ mu na tym nie zależało. Po wojnie rozpoczął w Anglii nowy rozdział życia i ożenił się z Angielką. Obecnie jest zbyt schorowany, by się wypowiadać dla prasy. Historycy i publicyści od pewnego czasu mieli zastrzeżenia, czy "Długi Marsz" oparty jest na autentycznych przeżyciach autora. Badano m.in. archiwa Instytutu gen. Sikorskiego w Londynie. Reporter BBC Hugh Levinson sądzi, iż książka Rawicza jest albo fantastyką, albo opisem losów kogoś innego, które Rawicz poznał, spisał i opublikował pod swoim nazwiskiem.