Formacja Prawdziwych Polaków patriotów wyłoniła się w dniach żałoby narodowej. Dzisiaj stanowi elektorat prawicowego kandydata na prezydenta. Zainicjowana przez okrutny los kampania stała się dla zwolenników polskiej prawicy okazją do zawłaszczenia słowa patriotyzm. Niektórzy politycy i publicyści zaczęli dzielić Polaków na patriotyczny i niepatriotyczny elektorat. Doktor filozofii, red. naczelny portalu Fronda.pl Polakom, którzy potępili mesjanizm i odstąpili w dniach żałoby od narodowego dramatu, w jednym ze swoich patriotycznych tekstów dedykował niecenzurowaną, czwartą zwrotkę Pierwszej Brygady. Według redaktora Frondy brzmi ona tak: "Nie chcemy już od Was uznania, ni waszych mów, ni waszych łez, skończyły się dni kołatania do Waszych serc, (...) Was pies". Odbiorcą tych słów powinien się poczuć każdy Polak niepatriota. Aby się zakwalifikować do tej grupy wystarczy głosować na nieprawicowego kandydata lub też być lewakiem, gejem, feministką, ekologiem, emigrantem, obywatelem Europy, sympatykiem UE. Dla odmiany formacja Prawdziwych Polaków patriotyzm traktuje jako jednowymiarową misję. Patriotyzm ma być tożsamy z religijnością, flaga jest tą samą świętością co Matka Boska Częstochowska, a pieśni patriotyczne mają tę samą nośność co psalmy kościelne. W tym kontekście każdy, kto nie jest praktykującym katolikiem nie będzie też prawdziwym patriotą. Trudno jest ostatnio w Polsce mówić i pisać o współczesnym patriotyzmie. Trudno jest też go jednoznacznie zdefiniować. Encyklopedia PWN podaje, że patriotyzm to postawa łącząca przywiązanie i miłość do ojczyzny oraz solidarność z własnym narodem. Dzisiaj tak spójna i prosta definicja już nie wystarcza. Od kilku tygodni media piszą o kilku rodzajach polskiego patriotyzmu. Czytamy o "patriotyzmie jak rasizm", ale też o "prawdziwym patriotyzmie narodowym". Patriotyzm przybrał wiele twarzy, przestał też być obiektywny. Każdy może zawłaszczyć sobie pojęcie patriotyzmu i tworzyć jego własną, wygodną i pasującą do sytuacji definicję. Inaczej patriotyzm będzie definiował emigrant od czasu do czasu wzdychający do wierzby płaczącej i bociana, ale na co dzień cieszący się z tego, że jego dziecko mówi płynniej po angielsku niż po polsku, a inaczej mieszkaniec polskiego miasta, dla którego patriotyzm to płacenie podatków, niewyłudzanie renty, niezaśmiecanie polskich lasów, życzliwość i względna tolerancja wobec innych. Dla niektórych taki codzienny patriotyzm może wydać się mało pompatyczny i efekciarski. Dopiero wywieszenie flagi czy wyśpiewanie w głos hymnu narodowego będzie szczerą patriotyczną postawą. Obserwując zgiełk wokół patriotyzmu i przysłuchując się licznym dyskusjom na jego temat można odnieść wrażenie, że stał się etykietą, którą każdy może sobie przypiąć. Stał się też postawą, która zamiast łączyć, dzieli i prowokuje do kłótni. Joanna Biszewska, Warszawa