Portret o wymiarach 30 na 48 centymetrów budzi raczej zaciekawienie i zakłopotanie niż apetyt. Mieszkańcy stolicy przechodzący obok cukierni, zazwyczaj twierdzą, że prędzej zobaczyliby swojego prezydenta na ścianie w domu niż w ustach. Często można także usłyszeć opinię, że nie zjedliby swojego przywódcy z szacunku dla niego. Niewielu byłoby również skłonnych zapłacić za portret 700 dolarów. Ale chyba niektóre Rosjanki nie miałyby nic przeciwko pocałowaniu prezydenckich ust - zrobionych z truskawkowej galaretki.