W Polsce wizy wydawane są w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Warszawie i w Konsulacie Generalnym w Krakowie. Za rozpatrzenie wniosku trzeba zapłacić 100 dolarów. Pieniądze nie są zwracane, jeśli wniosek zostanie odrzucony. Mimo to chętnych nie brakuje. Kolejki przed amerykańskimi placówkami dyplomatycznymi ustawiają się już wczesnym rankiem, np. dziś rano o godz. 8. w Warszawie było już kilkadziesiąt osób. Stanie przez kilka godzin w kilkunastostopniowym mrozie czy deszczu nie należy do przyjemności, ale innego wyjścia nie ma. Czasami może skończyć się pechowo. By wejść do budynku ambasady, nie można mieć przy sobie telefonu komórkowego; dziś ochrona nie wpuściła z tego powodu dwóch osób. Wyjściem jest pozostawienie aparatu w "przechowalni". Przedsiębiorczy Polacy stworzyli taki punkt naprzeciwko ambasady USA w Warszawie. Za opiekę nad komórką trzeba jednak zapłacić 5 złotych. W Krakowie jest nieco lepiej, bo telefony zostawia się w specjalnym depozycie w konsulacie bezpłatnie. Ale interesy na czekających przed konsulatem robią właściciele punktów gastronomicznych przy ulicy Stolarskiej, gdzie mieści się amerykańska placówka. Jest tam kilka lokali czynnych już od godz. 6. rano i jak mówią właściciele, już od świtu mają klientów. Dziś już o godz. 9. na rozmowę z konsulem czekało ok. 100 osób. Posłuchaj relacji reportera RMF Witolda Odrobiny: Amerykanie podkreślają, że nie mogą znieść obowiązku wizowego dla naszych rodaków, ponieważ nie pozwalają na to przepisy. Odrzucane jest ponad 40 proc. wniosków. - Wszystko zależy od decyzji konsula. Petent musi przekonać konsula, że jego sytuacja w Polsce jest bardzo dobra i że ma zamiar wrócić do Polski - mówi Patrick Walsh, konsul do spraw wizowych w Krakowie. Decyzja zapada po kilku minutach. W razie odmowy można się odwołać, ale odwołanie znów rozpatruje konsul, więc łatwo przewidzieć finał sprawy. Patrick Walsh był wczoraj gościem CZATerii, przeczytaj relację. Przeczytaj też: Dzisiaj fortuny już się z Ameryki nie przywozi - wywiad z Jerzym Jureckim, wydawcą "Tygodnika Podhalańskiego",