W dwugodzinnych działaniach uczestniczyło około sześćdziesięciu strażaków z jednostek Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowcu i Kielcach, ponad pięćdziesięciu druhów ochotników z jednostek OSP z powiatu ostrowieckiego, około sześćdziesięciu funkcjonariuszy policji Państwowej z Kielc i Ostrowca, kilkunastu ratowników PCK i ZHP oraz kilkudziesięciu strzelców z ostrowieckiej jednostki Związku Strzeleckiego "Strzelec", którzy perfekcyjnie wcielili się w role stadionowych chuliganów. Właśnie ich zadaniem było wywołanie na stadionie KSZO zamieszek i starć z policją, która pomagając służbom porządkowym spacyfikowała chuliganów używając do tego pałek, broni gładkolufowej i innych tzw. środków przymusu bezpośredniego. Jednak nie wszyscy awanturnicy zostali zatrzymani ponieważ pięciu spośród nich udało się wydostać poza stadion. Ścigani przez policję pobiegli w kierunku Częstocic. Dwóch schroniło się w jedenastokondygnacyjnym wieżowcu przy ulicy Świętokrzyskiej (tzw."Eden") i weszło na jego dach, chcąc na znajdującym się tam maszcie telefonii komórkowej zawiesić klubową flagę. Dla jednego z nich skończyło się to tragicznie, bowiem poślizgnął się i spadł z wysokości kilku metrów doznając m.in. obrażeń kręgosłupa. Podnośnik hydrauliczny znajdujący się na wyposażeniu PSP w Ostrowcu Świętokrzyskim okazał się za krótki i w związku z tym do akcji wkroczyła Grupa Ratownictwa Wysokościowego z Kielc, która za pomocą technik alpinistycznych ewakuowała poszkodowanego szalikowca z dachu. Kolejny z uciekinierów wpadł do studzienki kanalizacyjnej w pobliżu wieżowca i również doznał ciężkich obrażeń. Jego z kolei wyciągnięto przy użyciu urządzenia "Tripod" (trójnóg z liną ratowniczą). Najbardziej agresywny z piątki uciekinierów ze stadionu nie chciał poddać się policjantom, więc ci zastosowali wobec niego RWGŁ czyli broń wyrzutową, z której wystrzelili siatkę obezwładniającą i schwytali przedostatniego chuligana. Najmniej szczęścia miał ostatni, piaty, gdyż uciekając na wiadukcie w Częstocicach wpadł pod samochód osobowy, który z kolei uderzył w ciężarówkę z cysterną. To doprowadziło do wycieku oleju napędowego i stworzyło poważne zagrożenie skażenia pobliskiego stawu oraz studzienek kanalizacyjnych i burzowych. W związku z tym jednostka ratownictwa chemicznego błyskawicznie wkroczyła do akcji i przepompowała niebezpieczną substancję z uszkodzonej cysterny do drugiej. Ogółem w akcji użyto około 25 wozów strażackich, kilkanaście policyjnych radiowozów i dwie karetki pogotowia. Jej przebieg podsumowano w siedzibie Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na którego czele stanął prezydent Jarosław Wilczyński. - Ćwiczenia miały na celu sprawdzenie wszystkich służb w sytuacji kryzysowej i służyły doskonaleniu współpracy - podsumowuje akcję prezydent Jarosław Wilczyński. - Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z sytuacją związaną z wyciekiem substancji chemicznych. Ćwiczenia prowadzone były w sposób bardzo realistyczny, a wszystkie służby zarówno miejskie jak i powiatowe działały sprawnie. Mam jednak nadzieję, że doskonalone dzisiaj umiejętności nie będą nigdy potrzebne w praktyce. Jak mówi prezydent, największą bolączką podczas tego typu akcji jest brak w naszym mieście wysięgnika pozwalającego dotrzeć do wysokich budynków. Pojazd taki musi być specjalnie "ściągany" z Kielc, co zajmuje niestety sporo czasu. - Ponadto potrzebny jest przenośny monitoring miasta, po to by w ciągu kilkunastu minut można było "przerzucić" kamery w każde miejsce zagrożenia - dodaje prezydent Wilczyński. - Podejmujemy kroki w tym zakresie, na początku przyszłego roku będzie już gotowe pomieszczenie pod Centrum Monitoringu Miasta, a później przyjdzie czas na jego wyposażenie. Chcemy w ten sposób czuwać nad bezpieczeństwem mieszkańców, nie tylko w sytuacjach kryzysowych. Ostrowieckie ćwiczenia, do których doszło w ostatni piątek, były pierwszymi na taką skalę przeprowadzonymi w województwie świętokrzyskim.