Przełożenie premiery Cyberpunka 2077 o pięć miesięcy wzbudziło obawy o wystąpienie w CD Projekt RED nadgodzin mogących wpłynąć negatywnie nie tylko na samych pracowników, ale także jakość gry. Do sprawy odniosła się nawet przedstawicielka Międzynarodowe Stowarzyszenie Deweloperów Gier, która przyznała, że warto w tej sytuacji zachować odpowiedni umiar. Oczywiście jak jest naprawdę i czy crunch rzeczywiście jest obecny wiedzą tylko pracujący na miejscu deweloperzy. Do jednego z nich postanowiła dotrzeć youtuberka Madqueen Show, która dostała rzekomy obraz sytuacji w polskim studiu. Twórca potwierdził, iż faktycznie aktualnie są na etapie crunchu, aczkolwiek sytuacja nie jest tak zła, jaka mogłaby się na pierwszy rzut oka wydawać, ponieważ w czasach prac nad kultowym już Wiedźminem 3: Dziki Gon nadgodziny były o wiele gorsze niż w przypadku Cyberpunka 2077. Rozmówca stwierdził, że wówczas jeżeli ktokolwiek dostał informacje o wejściu w crunch to musiał zostać na stanowisku niezależnie od swoich innych obowiązków. Natomiast w tej chwili wszystko działa według ustalonego harmonogramu i zwyczajnej wydajności, dzięki czemu w chwili, gdy pracownik wykona powierzone mu zadanie oraz zostanie ono przyjęte przez dział kontroli jakości, to może wyjść z siedziby CD Projekt RED po ośmiu godzinach. Oczywiście jego zdaniem sytuacja zależy też od konkretnego działu firmy, w tym zakresu obowiązków. Przykładowo projektanci poziomów to grupa, którą kieruje ogromne napięcie, bowiem ich praca wpływa bezpośrednio na jakość rozgrywki. Warto wspomnieć, że kwestia nadgodzin w branży gier to problem znany od wielu lat, ale dopiero od zeszłego roku zrobiło się o nim dość głośno za sprawą wypowiedzi anonimowych byłych i obecnych przedstawicieli BioWare, skarżących się na crunch podczas powstawania średnio przyjętego Anthem. Nie ominął on również uznanego Naughty Dog, którego pracownicy musieli poświęcać czas po godzinach. Miejmy nadzieję, że finalnie CD Projekt wyda tytuł poziomem nieodbiegającym od trzeciej odsłony przygód Geralta z Rivii. Co ciekawe, pojawiły się spekulacje, jakoby przyczyną opóźnienia Cyberpunka 2077 była bardzo słaba wydajność produkcji na konsolach. Źródłem tej rewelacji jest Borys Nieśpielak, współprowadzący podcast Rock i Borys, i według jego wiedzy największym problemem okazał się tutaj Xbox One, a dokładniej pierwsza wersja z 2013 roku, na której gra chodzi ekstremalnie niesatysfakcjonująco. Dodatkowo pewien użytkownik forum ResetEra przyznał, że Cyberpunk 2077 nie spełnił niektórych certyfikacyjnych wymagań. Marcin Jeżewski - ITHardware.pl