Wiadomo jednak, że Amerykanie własnym firmom już rozdzielają kontrakty. USA już rozdzielają kontrakty i to bez przetargu własnym firmom, zasłaniając się tym, że chodzi o inwestycje związane z zaspokojeniem podstawowych potrzeb humanitarnych - takich jak dostarczanie wody czy prądu. Alan Larson zapytany przez brukselską korespondentkę RMF, czy lojalni sojusznicy - tacy jak Polska mogą liczyć na preferencje - zasugerował, że trzeba będzie najpierw samemu wnieść coś do odbudowy Iraku, by potem móc na tym korzystać. To oznacza, że USA nie zamierzają odbudowywać Iraku za własne pieniądze, a w dodatku płacić polskim czy zagranicznym firmom. Waszyngton będzie chciał zastosować taką samą taktykę jak przy odbudowie Bośni, tzn. z pieniędzy zebranych do wspólnego worka wypłacać firmom krajów, które coś do tego worka włożyły. W tej pierwszej "humanitarnej" fazie przy odbudowie Iraku USA chcą pieniądze wydawać w amerykańskich firmach. Nieoficjalnie polscy dyplomaci niepokoją się, że nasz udział w wojnie z Irakiem nie przekłada się na konkrety. Unijni dyplomaci dodają ironicznie, że jedynym widocznym konkretem jest pogorszenie stosunków miedzy Niemcami, Francją a Polską.