Tymczasem Polacy w Pradze spędzają najczęściej dwa, ewentualnie trzy dni. W trakcie jednego weekendu nie da się dobrze poznać miasta, ale można zachwycić się konkretnymi budynkami, miejscami czy widokami. Od czego zacząć, gdzie koniecznie pójść, a z których atrakcji śmiało można zrezygnować? Most Karola jest jednym z symboli czeskiej stolicy i trudno wyobrazić sobie jej zwiedzanie bez spaceru po tej, mierzącej ok. pół kilometra, budowli. By uniknąć tłumów i nie czekać w kolejce do zrobienia zdjęcia jednej z 30 barokowych rzeźb autorstwa Matthiasa Bernarda Brauna, najlepiej przyjść tu wcześnie rano. Dzielnica Malá Strana, znajdująca się po drugiej stronie mostu, pełna jest przytulnych knajpek i sieciowych kawiarni - w zależności od upodobań możemy zjeść śniadanie w jednej z nich lub napić się kawy. Czesi chętnie serwują nie tylko kawy klasyczne, ale także te na modłę wiedeńską - z prawdziwą bitą śmietaną, czasem likierem amaretto, pomarańczowym lub ajerkoniakiem. Pyszną wypijecie w Mlýnskiej kavárni lub (gdy mowa o Starym Mieście) Grand Cafe Orient - tu starsi kelnerzy w pełnym rynsztunku przyniosą ją wam do stolika i najpewniej przyjaźnie zagadają po polsku. Jedną z mniej oczywistych (co nie znaczy, że nieobleganych) atrakcji Malej Strany jest Ściana Johna Lennona, znajdująca się przy ulicy Velkopřevorské náměstí, zaledwie 400 metrów od Mostu Karola. Początki graffti inspirowanego twórczością Beatlesów sięgają lat 80. Wówczas praska młodzież, zmęczona życiem w państwie o komunistycznym ustroju, zaczęła spotykać się właśnie w tym miejscu. W 1988 roku, z powodu wypisywanych na ścianie przez studentów wolnościowych haseł, doszło do starcia opozycjonistów (nazywanych ironicznie "lennonistami") ze służbą bezpieczeństwa. Dziś każdy może zostawić na murze swój ślad lub sfotografować się na tle portretu Lennona oraz wybranych bon motów (z łatwością znajdziecie te w języku polskim).