Od razu wiedziałem, że to był bardzo groźny upadek. Zaraz po nim ból był bardzo duży, ale podczas zawodów poziom adrenaliny był tak wysoki, że mogłem kontynuować jazdę bez żadnych problemów - mówi Duńczyk na swojej stronie internetowej. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", według fizjoterapeuty opiekującego się zawodnikiem Nicki był bardzo bliski złamania obojczyka. Ma też dużego krwiaka w okolicach prawego ramienia. - Prawą rękę mogę podnieść tylko do połowy, na dodatek cały czas odczuwam ból. To mnie martwi, zwłaszcza jeśli pomyślę, jak blisko jestem zapewnienia sobie tytułu mistrza świata. Jednak liczę, że krótka przerwa w startach pozwoli mi wrócić jak najszybciej na tor - dodaje Duńczyk.