Prawnik rodzin ofiar, Christian Bergot, oznajmił, że jego klienci zostali, co prawda, powiadomieni o zakończeniu postępowania, ale zamierzają nadal badać sprawę. Trawler Bugalrd Breizh zatonął nagle u wybrzeży Lizard Point na kanale La Manche w styczniu 2004 roku. Śmierć poniosło pięciu członków jego załogi. Krewni ofiar od dawna podejrzewali, że z wypadkiem mógł mieć coś wspólnego okręt podwodny biorący udział w NATO-wskich manewrach na kanale La Manche. Jedna z teorii głosiła, że okręt mógł zaplątać się w sieci trawlera i ściągnąć go na dno. Na taki przebieg zdarzeń może wskazywać fakt, że na sieciach znaleziono ślady tytanu, który mógł pochodzić z powłoki okrętu podwodnego. Brytyjska marynarka wojenna zaprzecza, że z wypadkiem miał cokolwiek wspólnego brytyjski okręt. Rodziny ofiar brały pod uwagę udział w holenderskiego okrętu w wypadku. Obecnie, jak zapowiada Bergot, będą naciskały na zbadanie, czy wypadku nie spowodowała jednostka amerykańska. Waszynton już teraz zaprzecza.