Z polityki chciałem się wycofać głównie z powodów osobistych, zarówno rodzinnych jak i z powodu przekonania, że kampania wyborcza będzie brudna. Jak już dzisiaj widać , nie myliłem się - powiedział Cimoszewicz. Zdanie zmienił, gdyż spotkał się z nieoczekiwanym poparciem, które wyrażały m.in. tysiące listów, e-maili i sms-ów. Dodał, iż nie reprezentuje żadnej partii politycznej. Według Cimoszewicza polityka "powinna prowadzić do szukania kompromisu i porozumienia, a nie totalnego zwycięstwa jednej części społeczeństwa nad inną". - W naszym życiu publicznym jest zbyt wiele złych emocji, wrogości, agresji i niechęci - powiedział. Zaznaczył, że porażka w wyborach prezydenckich będzie oznaczała definitywny koniec mojej aktywności politycznej. Cimoszewicz odniósł się również do sondaży przedwyborczych. Powiedział, że jeśli "kilka agencji niezależnych od siebie podaje podobne wyniki to podnosi to ich wiarygodność". Dodał, że rozumie, iż w sytuacji słabego poparcia Marek Borowski "nie chce w tej chwili publicznie przyznać się do swojej trudnej sytuacji, ale zawsze lepiej jest podejmować rozsądne decyzje wcześniej niż później". Nadal głośno jest o sobotniej konfrontacji Cimoszewicza. Sam zainteresowany mówi, że wykorzystywał przysługujące mu uprawnienia, a nie naginał prawa. - Ta komisja śledcza popełnia tyle błędów i naruszeń prawa - tak daleko odeszła od swoich podstawowych zadań, że uczciwy człowiek ma prawo zadać sobie pytanie, co ja tam jeszcze robię - komentował wystąpienie z komisji posła Andrzeja Celińskiego. Marszałek zdradził, że gdyby nie był politykiem, zostałby przyrodnikiem. Zobacz relację z czata