Samolot leciał z Melbourne do Kuala Lumpur. Kilka minut po starcie jeden z pasażerów chciał dostać się do kabiny pilotów. Groził, że ma bombę. Osoby znajdujące się na pokładzie relacjonowały, że miał on w rękach "bardzo niezwykły przedmiot". Mężczyzna został obezwładniony przez innych pasażerów i przekazany policji. Samolot bezpiecznie wylądował, nikomu nic się nie stało. Policja poinformowała, że incydent nie był aktem terroru, jak początkowo podejrzewano. Sprawcą okazał się 25-letni obywatel Sri Lanki, który został wcześniej zwolniony z ośrodka psychiatrycznego w Melbourne.