- Większość kolegów mojego taty (z nim włącznie) ma na koncie minimum jeden zawał serca. To traumatyczne wydarzenie stanowi często moment przełomowy w naszym życiu. Punkt zwrotny, w którym zaczynamy dbać o siebie i troszczyć się nie tylko o nasze ciało, ale również psychikę. Oczywiście pod warunkiem, że uda nam się przeżyć - tłumaczy Karolina Szaciłło. Wraz z mężem, Maciejem, napisała właśnie książkę "Zdrowe serce", w której uczy, jak małymi krokami zmieniać nawyki na zdrowsze dla serca. Karolina Świdrak / Interia: 1,5 mln Polaków cierpi na choroby serca, 8 mln - na nadciśnienie. Dolegliwości układu sercowo-naczyniowego są w naszym kraju główną przyczyną zgonów. Dlaczego? Karolina Szaciłło: - Na kondycję naszego układu sercowo - naczyniowego mają wpływ różne czynniki. Wśród nich są oczywiście uwarunkowania genetyczne oraz płeć, ale na to nie mamy wpływu. Skupmy się więc na tym, co możemy zrobić dla naszego serca. Przede wszystkim zadbać o odpowiednio zbilansowaną dietę i zdrowy styl życia. Jak podkreśla Hania Stolińska, współpracująca z nami przy książce dietetyczka kliniczna, na naszych talerzach powinno się pojawiać jak najwięcej warzyw (w tym dużo zielonolistnych) i owoców (unikajmy jednak tych najbardziej słodkich, ponieważ podnoszą poziom trójglicerydów). - Powinniśmy sięgać po węglowodany złożone czyli pełnoziarniste zboża takie jak owies, orkisz, żyto czy komosa ryżowa oraz nienasycone kwasy tłuszczowe, szczególnie z grupy omega - 3. Zdecydowanie powinniśmy ograniczyć ilość białka zwierzęcego, m.in. mięsa i żółtych serów, którego my, Polacy, wciąż spożywamy zdecydowanie za dużo. Bardzo ważnym czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia jest również otyłość na którą bezpośrednio wpływa brak ruchu i zła dieta. - Naszemu sercu zagraża palenie papierosów i nadmiar alkoholu. Jednak dieta i ruch to nie wszystko. Wszechobecny stres jest jednym z najważniejszych czynników ryzyka chorób układu krążenia. Dlatego cały rozdział w książce poświęcamy medytacji, jodze, zabiegom olejowym, które pomagają nam sprowadzić umysł do chwili obecnej, na moment się zatrzymać, zajrzeć do środka, radzić sobie ze stresem... Warto podkreślić, że medytacja jest zalecana przez AHA (American Heart Association, czyli Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne) jako uzupełnienie terapii specjalistycznej w przypadku chorób układu sercowo - naczyniowego. Jak pani ocenia kardiologiczną formę Polaków? Czy potrafimy dbać o nasze serca? Jakie błędy popełniamy najczęściej? - Choroby układu sercowo - naczyniowego są niezmiennie i to od lat pierwszą przyczyną śmiertelności na świecie. Stoją za blisko połową zgonów w Polsce. Rocznie z ich powodu umiera prawie 180 tys. Polaków. Aż 80 - 100 tysięcy przechodzi zawał serca! - I choć często mamy już dziś świadomość, że m.in. odpowiednio zbilansowana dieta i wysiłek fizyczny, dbają o kondycję naszego serca, za teorią nie podąża niestety praktyka. Przekonałam się o tym wielokrotnie, obserwując środowisko przyjaciół moich rodziców na Śląsku. Większość kolegów mojego taty, z nim włącznie, ma na koncie minimum jeden zawał serca. To traumatyczne wydarzenie stanowi często moment przełomowy w naszym życiu. Punkt zwrotny, kiedy zaczynamy dbać o siebie i troszczyć się nie tylko o nasze ciało, ale również psychikę. - Nasze zdrowie jest wypadkową wielu składowych i składa się z kilku warstw. Jesteśmy przecież nie tylko tym co jemy, ale również tym co czujemy, jak myślimy. Na jakimś poziomie jesteśmy również odbiciem ludzi, którymi się otaczamy. To nasza rodzina, przyjaciele, znajomi z pracy wpływają na wybory, które podejmujemy. A podjęte przez nas decyzje wpływają na emocje, na nasze trawienie. Trawienie z kolei warunkuje wchłanianie składników odżywczych. Bezpośrednio wpływają więc nie tylko na nasz umysł, ale również na kondycję naszego ciała. Rzutują na nasz poziom energii. Słowem wpływają na "rytm naszego serca". Dlatego w "Zdrowym sercu" krok po kroku przechodzimy przez wszystkie wymienione wyżej warstwy (ciało, umysł, nasze relacje z otoczeniem i poziom ducha/energii). Przede wszystkim podpowiadamy jednak, jak zapobiegać, aby później nie leczyć.