Jak podaje brytyjski dziennik, niektórzy pracownicy organizacji charytatywnych we francuskim obozie uważają, że nawiązywanie kontaktów seksualnych z pełnoletnimi uchodźcami jest "naturalne w pewnych okolicznościach". Inni twierdzą, że podobne zachowania łamią wszystkie zasady kodeksów postępowania. "Słyszałem o nieletnich chłopcach, którzy uprawiają seks z wolontariuszami. Słyszałem też o mężczyznach korzystających z usług prostytutek w 'Dżungli'. Słyszałem o wolontariuszach nawiązujących stosunki seksualne z wieloma osobami jednego dnia. Wiem też, że to, co słyszałem, to tylko niewielka część licznych nadużyć" - napisał na facebookowej grupie pracowników "Dżungli" jeden z wolontariuszy. Komentarz został szybko usunięty. Mężczyzna, który złożył zawiadomienie o bulwersujących praktykach wolontariuszy, miał być wcześniej przez nich wykorzystywany. Po poinformowaniu Biura Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców, sprawę zgłosił także organizacjom charytatywnym w Calais. "Nie mamy żadnego prawa do zmuszenia kogokolwiek do opuszczenia tego miejsca" Władze lokalnych organizacji charytatywnych potwierdziły, że jest to poważne wykroczenie ze strony wolontariuszy, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Dodają też, że wrogie zachowania pracowników względem migrantów są trudne do opanowania ze względu na brak zachowania podstawowych humanitarnych standardów w "Dżungli". Na terenie obozu nie działa żadna organizacja odpowiedzialna za kontrole nad chętnymi do pomocy pracownikami. Oznacza to, że wolontariuszem może zostać każdy. "Nie jest to oficjalny obóz dla uchodźców, to nielegalne osiedlenie. Nie mamy żadnego prawa do zmuszenia kogokolwiek do opuszczenia tego miejsca" - mówi Clare Mosely, założyciel największej lokalnej organizacji charytatywnej "Care4Calias".