Założony w krakowskiej Nowej Hucie zespół Wu-Hae działa od 1999 roku. Jego założycielami i liderami są wokaliści Marcin "Bzyk" Bąk oraz Marcin Guzik. Po płycie "Poeci wyklęci" (2013) grupa poszła w rozsypkę. Cztery lata później Bzyk z kolegami powrócił w zmienionym po raz kolejnym składzie. U boku liderów pojawili się Jacek Hiro (gitarzysta znany z metalowych formacji Sceptic, Virgin Snatch, Vader, Dies Irae, Decapitated, Corruption, Kat & Roman Kostrzewski), perkusista Jacek Dębski, basista Paweł Kolasa i Marcin "DJ Przeplach" Przeplasko (gramofony, sampler). To właśnie ten skład odpowiada za nagranie piątego albumu "Dziki kraj", który ukazał się w połowie września. Bzyk nagrywał z m.in. Jarosławem Śmietaną i Wojciechem Karolakiem, własnymi projektami Nohucki oraz Bzyk i Sztajemka. W dorobku ma także antysmogową piosenkę "Pozwól mi oddychać" ze Zbigniewem Wodeckim. Lider Wu-Hae brał udział w programie resocjalizacyjnym dla więźniów (koncert w areszcie), wspiera budowę cmentarza dla małych zwierząt domowych, organizuje festiwal muzyki alternatywnej. Michał Boroń, Interia: "Dziki kraj" planowo miał się pojawić jesienią 2018 r. Po perypetiach z wydawcą płyta pojawiła się w gorącym okresie, na ostatniej prostej przed wyborami. Lepiej się nie mogło złożyć? Bzyk (Wu-Hae): - Lepiej nie mogło się złożyć, ale to też nie przypadek. Płyta jest publicystyką muzyczną i bezpośrednio odnosi się do sytuacji naszych elit politycznych. Było źle, jest jeszcze gorzej. Wypowiedzi polityków, oraz ujawniane zakulisowe sytuacje z życia prywatnego dyskwalifikują co chwile kolejnego posła, senatora itd. Zwykli ludzie coraz mniej interesują się polityką. Politycy się zdewaluowali, stracili jakąkolwiek wiarygodność. Sami piszecie, że to wyraz "skrajnego niezadowolenia z kierunku, w którym zmierza nasz kraj". Co waszym zdaniem poszło nie tak? - Co idzie nie tak. Powodem braku zmian od prawie dwóch dekad jest ordynacja wyborcza. Przy liczeniu głosów premiowane są duże listy. Dwóm największym partiom jest na rękę taka ordynacja, gdyż na starcie zyskują. Nie zależy im na zmianie, gdyż obecny, wadliwy model ordynacji, betonuje scenę polityczną. W normalnych demokracjach spór polityczny toczy się, wokół osi prawica - lewica. W Polsce mamy dwie partie prawicowe, które okładają się niemiłosiernie, tocząc spór nie o kwestie światopoglądowe czy ideologiczne, tylko o to kto jest prawdziwym Polakiem, a kto nie. Bez zmiany ordynacji wyborczej nie zmieni się nic. Z czego wynika ten protest właśnie teraz? Ma on charakter wyraźnie antyrządowy, a przecież PiS jest u władzy praktycznie pełną kadencję. Kiedy powstały utwory na "Dziki kraj"? - Tak, jest to protest przeciwko ostatecznej dewastacji, naszego kulejącego państwa w którym wiele segmentów nie działa. Dla przykładu służba zdrowia, system podatkowy, warunki prowadzenia działalności gospodarczej, wolna kwota od podatku itd. Jest to protest przeciwko zapędom autorytarnym, które pojawiają się u rządzących. Wu-Hae od zawsze jest związane z Nową Hutą. Ludzie w Nowej Hucie, doskonale pamiętają czym jest dyktatura. Ludzie z Nowej Huty walczyli o wolność w epoce Jaruzelskiego i teraz upominają się o poszanowanie praw obywatelskich i konstytucji. Piosenki na "Dziki kraj" powstały w ostatnich dwóch latach. Byliśmy wk**wieni i napisaliśmy teksty, tak jak czujemy. Nowa płyta trochę przypomina wasz debiut "Życie na raty" - taki właśnie trochę bluzg wk**wionych. Minęło 13 lat i naprawdę nic się nie zmieniło? Zresztą mam wrażenie, że niektóre nowe utwory kręcą się wokół tematów sprzed lat - "Holywud" kontynuuje pomysł piosenki "Fryderyki, Fryderyki", w "Dzikim kraju" i "P.S." słychać echa "Wojny o stołki" i "Ludzi masa", mam rację? - Zależało nam na powrocie do korzeni i to się udało, jak sam zauważyłeś, nowa płyta przypomina "Życie na raty". W pewnych obszarach faktycznie przez trzynaście lat niewiele się zmieniło, lub prawie nic. Tematu ogólnopolityczne, mamy omówione, skupmy się na wątku celebryckim, który przywołałeś. Nadal promuje się w szeroko pojętych mediach, osoby o IQ na poziomie kury czy kaczki. Osoby te, oprócz np. licznych operacji plastycznych mają nie za wiele do zaproponowania. Za wszelką cenę starają się skupić uwagę dziennikarzy, aby nie wypaść z obiegu. Dlatego wymyślają, coraz to nowe eventy, aby zwrócić na siebie uwagę. Jakość tych eventów jest wprost proporcjonalna, do ich IQ, co daje pożywkę artystom kabaretowym i muzykom zaangażowanym (śmiech). Ostrze wymierzone jest głównie w partię rządzącą ("Krakowiaczek" wyśmiewający prezydenta Andrzeja Dudę, "P.S.", "Wojna!", "Dziki kraj", "Gończe psy"), ale też nie sposób potraktować "Dziki kraj" jako apel do głosowania na szeroko pojętą opozycję. O tej stronie ogólnie nie masz zbyt dobrego zdania - jesteś zatem symetrystą? - Opozycję mamy cienką jak majtki w kroku. Przepraszam za taki kolokwializm, ale to stwierdzenie idealnie odzwierciedla stan sił opozycyjnych w Polsce. Brak pomysłu na zaproponowanie czegoś konstruktywnego, co porwało by ludzi. Brak charyzmatycznego lidera, który mógłby zrobić różnicę. Generalnie jechanie na anty-PiS-ie i zapewnienia na konwencjach - wygramy. To jest żart? Wygramy? Jak? Czy jestem symetrystą? Prawda czasami leży pośrodku, ale nie zawsze. W polityce liczy się pomysł i działanie. Bycie politykiem to służba a nie przywileje. Wielu polityków opozycyjnych wychodzi z założenia, że im się należy. Nie tędy droga. Sprawdź tekst piosenki "Krakowiaczek" w serwisie Teksciory.pl! Czy wśród waszych słuchaczy są zwolennicy PiS, nie macie głosów oburzenia z tamtej strony? I tak szerzej - czy artyści powinni zajmować się polityką? - Są zwolennicy PiS. Dostałem głosy, że przesadziliśmy, bo aż tak źle nie jest. Jako sztandarowy przykład podają 500+. Programy socjalne dla ludzi, czyli opłacanie dużej grupy społecznej z pieniędzy publicznych, nie są najlepszym pomysłem. Przytoczę oklepany frazes z mema internetowego - rząd nie ma własnych pieniędzy. Jeżeli komuś coś daje, innym zabiera. Ci inni to my wszyscy. Moim zdaniem artyści, jeżeli czują taką potrzebę, powinni zabierać głos w sprawach politycznych. Na płycie zgrzytnął mi utwór "Wojna!", w dodatku pojawiający się tuż po numerze "Przemoc". Teksty "Odpalam lont, uciekam stąd / Trzeba wysadzić cały ten rząd", "Wezmę karabin, odstrzelę krętaczy / W mękach niech giną rządowi cwaniacy / Odstrzelę te wszystkie świńskie ryje / To wasza wina, że tu tak się żyje" ktoś może potraktować jako zachętę do radykalnych akcji, a chyba nie o takie działania wam chodzi? - Dzięki Bogu, ludzie słuchający Wu-Hae to osoby myślące. W piosence tekst jest bardzo przerysowany. Mówi o skrajnych postawach, które niestety miały miejsce i doprowadziły już do tragedii. Mam tu na myśli to co się stało na WOŚP w Gdańsku w tym roku [zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza]. Nieszczęściem jest to, że wszystkie duże media mają swoją własną tezę i pod tą tezę robione są materiały wideo, artykuły czy audycje radiowe. Media owe, działają w ten sposób, ponieważ starają się manipulować opinią publiczną. Wydaje mi się, że nasz przerysowany tekst jest niczym, przy maszynach medialnych manipulujących przekazem według swojego uznania. Tu upatrywałbym prawdziwego problemu. Jeżeli człowiek w kółko słucha, różnych nie do końca prawdziwych informacji, może to co usłyszy przyswoić sobie w sposób, jaki mu pasuje i porwać się na czyny niegodne postawy cywilizowanego człowieka. Masz na koncie wyborcze doświadczenie jako kandydat na radnego. To niepowodzenie traktujesz jako sygnał od wyborców, żebyś zajął się tylko śpiewaniem? Nie masz obaw, że tak wyraźnie polityczne utwory nie przysporzą wam dodatkowych słuchaczy? Bo że "radio tego nie zagra", to sami wiecie doskonale... Tak, startowałem w zeszłym roku do Rady Miasta Krakowa. Problemy społeczne i samorządowe są mi bliskie od lat. Interesuje się tym co się dzieje w moim mieście, dlatego postanowiłem kandydować. Nie jest mi wszystko jedno. Wyborcy zweryfikowali mnie negatywnie - otrzymałem siedemset głosów. Czyli siedmiuset wyborców przekonałem do swojej wizji, jak powinien działać radny miejski i jakie sprawy go powinny interesować. Jako jeden z nielicznych organizowałem spotkania z wyborcami, bo zależało mi na dyskusji z nimi. Inni kandydaci - szczególnie ci ze stażem w Radzie Miasta tego nie robili. Bali się co usłyszą od ludzi? Nie wiem. Wiem jedno, za cztery lata wystartuje znowu. Uważam, że osoby mojego pokroju powinny zasiadać w samorządzie. Czy polityczne utwory przysporzą nam nowych słuchaczy? Pewnie nie. Gdybym chciał przyciągnąć nowych odbiorców, pewnie bym zrobił inna płytę. Taką pod publiczkę. Ta droga jest nie dla mnie. Zawsze starałem się o szczery przekaz i piszę od zawsze o tym, co mnie interesuje. Szczerość jednak kosztuje. Piąta płyta i w zasadzie po raz piąty nowy skład. Proza życia czy ciężko z tobą wytrzymać, a może jedno i drugie? - Wydaje mi się, że jedno i drugie. Ciężko jest znaleźć ludzi do grania, którzy w 100% oddadzą się pracy przy jednym zespole. Rynek muzyki alternatywnej nie jakoś bardzo duży. Nie ma tu dużo pieniędzy. Każdy muzyk, szczególnie dobry, chce coś jeść. Stąd ci najlepsi grają w kilku zespołach. Kapele alternatywne, które poruszają tematy nie do końca poprawne politycznie mają pod górę. Ludzie w większości nie chcą słuchać tekstów o sprawach ważnych. Wolą posłuchać piosenki z lekkim tekstem, która wchodzi jednym uchem a wypada drugim. Byleby nie trzeba było używać mózgu, do przetrawienia treści, którą się słyszało. Druga strona medalu jest taka, że nie jestem łatwym człowiekiem w obyciu. Mam swoje zdanie i jeżeli ktoś nie ma argumentów, ciężko mnie przekonać do swoich racji. Muzycznie ciężaru dołożyli Jacek Hiro (gitara) i Paweł Kolasa (bas) znani m.in. z deathmetalowej grupy Sceptic. Krakowska scena metalowa nie jest wam obca? Jak trafili do zespołu? Mam przegląd pola, także wśród środowiska metalowego. Jacka Hiro kojarzyłem ze Sceptica, wiedziałem, że to świetny gitarzysta. Gdy wiedziałem jaką płytę chce zrobić, zorganizowałem numer do Jacka od Adasia Grzanki, zadzwoniłem do niego, spotkaliśmy się i kolejną sekwencją wydarzeń było pojawienie się Pawła, którego ściągnął Jacek. "Dziki kraj" to nie koniec zmian, bo to jednocześnie pożegnanie z Guzikiem, obok ciebie jedynym stałym punktem w Wu-Hae od początku. Co się stało? - Tak, to ostatnia płyta Wu-Hae na której wokalistą i tekściarzem jest Marcin Guzik. Rozjechała nam się wizja zespołu, inaczej patrzyliśmy na kierunek w którym powinniśmy podążyć. Te rozbieżności, spowodowały, że zdecydowaliśmy się zakończyć współpracę. Prywatnie widujemy się nadal, chociaż z mniejszą częstotliwością. Na płycie są dwaj zaprzyjaźnieni goście: Maciej Maleńczuk ("Gończe psy") pojawił się wcześniej na "Operze Nowohuckiej" sprzed 10 lat i Kazik Staszewski ("United"), którego Kult kilkakrotnie poprzedzaliście na koncertach. Opowiedz, jak doszło do współpracy przy tych utworach. - Maciek i Kazik to moim zdaniem najlepsi tekściarze w Polsce. Mistrzowie słowa, którzy w bardzo precyzyjny sposób przekazują w tekstach o co im chodzi. Zawsze mi się to podobało. Kazika prosiłem już wcześniej, czy by nie wystąpił na naszej płycie. Nie składało się, tym razem się udało. Szczególnie na tej płycie, zależało mi na obecności Kazika. W utworze "United" Kazik prezentuje się, niczym z najlepszych lat KNŻ. Moc tekstu i moc wokalu. Maciek natomiast, jest znany ze swoich krytycznych uwag pod adresem aktualnie rządzących. Także nie mogło go również zabraknąć na "Dzikim kraju". Zadzwoniłem do niego, powiedziałem jaką płytę robię i się zgodził. Tekst do "Gończych psów" trafia w samo sedno. Nieważne kto u sterów, człowiek nie jest najważniejszy, najważniejszy jest zysk tych, którzy sterują. Bo i tak cały teren w końcu pójdzie pod wynajem. Sprawdź tekst piosenki "Gończe psy" w serwisie Teksciory.pl! Po dłuższym okresie mniejszej aktywności słychać, że "Dziki kraj" dodał wam wiatru w żagle, bo mówiłeś, że po 10 latach szykujesz kontynuację "Opery Nowohuckiej". Zdradzisz coś więcej? - Jestem w trakcie nagrań. W zasadzie to je kończę. Płyta wyjdzie 13 grudnia. Data oczywiście nieprzypadkowa. Piosenki powstają do tekstów pisanych w więzieniu przez nowohuckich działaczy pierwszej Solidarności, tak zwanych dekretowców, czyli skazanych wyrokami za obalanie ustroju komunistycznego. Jak wiesz w stanie wojennym cześć ludzi zamknięto prewencyjnie - internowani, drugą grupę stanowili osadzeni z wyrokami. To oni pisali te teksty. Pierwsza "Opera" opowiadała o powstaniu Nowej Huty, druga mówi o zrywie wolnościowym, którego mieszkańcy Nowej Huty, byli ważnym elementem. "Opera" zawsze była nowatorska, jeżeli chodzi o muzykę i nośnik. Pierwsza wyszła na pendrivie zamkniętym w metalowej puszcze, co dziesięć lat temu było niemalże rewolucją na polskim rynku. Druga cześć "Opery" całkowicie pominie nośnik. Płyta wyjdzie na aplikacji, którą pobierzesz sobie ze sklepu na Androida lub iOS.