Teraz trzeba pilnie ogłosić nowy przetarg. Bardzo prawdopodobne, że zarządca bloku zrobi to jeszcze dziś. Dla lokatorów sąsiedniej klatki to zła wiadomość, bo im później zacznie się wyburzanie, tym mniejsze szanse, że będą mogli na święta wrócić do mieszkań. - Od wczoraj czekaliśmy spakowani. Powiedziano nam, że rozbiórka ma potrwać tydzień-dwa tygodnie. Teraz nie wiadomo, kiedy się zacznie, co dopiero, kiedy się skończy - mówi jedna z lokatorek. Czas nagli również z innego powodu - uszkodzenia w części bloku cały czas postępują. Potwierdzają to także badania geodezyjne. Co również nie jest bez znaczenia. To teren, gdzie dochodzi do podziemnych wstrząsów górniczych. Prace rozbiórkowe nie będą łatwe, bo uszkodzoną część bloku trzeba burzyć tak, żeby nie zniszczyć sąsiedniej klatki. Część bloku została uszkodzona pod koniec listopada po tym, jak wybuchł tam gaz. Odpowiada za to jeden z lokatorów, który chciał popełnić samobójstwo. Zaraz po wybuchu zapadła decyzja, że część bloku musi być wyburzona, bo zniszczenia są poważne.