Ze Służbą Bezpieczeństwa kontaktował się z własnej inicjatywy. Donosił na swoich przełożonych, podwładnych i kolegów z ówczesnego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. W zamian przyjmował od SB drogie alkohole - utrzymuje tygodnik. W IPN zachowały się dokumenty z początku lat 80. Dobrzański był wtedy zastępcą dyrektora Biblioteki Narodowej. Instytucja ta była rozpracowywana przez bezpiekę m.in. z inicjatywy samego Dobrzańskiego. Został on zarejestrowany pod numerem 38165 jako kontakt operacyjny Równy. Pierwszy raport Równego dotyczył zachowań pracowników Biblioteki Narodowej przed wizytą Jana Pawła II w 1983 r. Dwa dni przed przylotem papieża do Polski w jednej z warszawskich kawiarni Dobrzański meldował oficerowi, że w okresie pielgrzymki do pracy ma zamiar nie przyjść 51 osób. "Wśród nich znajdują się byli aktywiści byłej Solidarności" - czytamy w raporcie Równego. Równy w kontaktach z SB wykazywał niespotykaną nadgorliwość. W listopadzie 1983 r. sam zadzwonił do swojego oficera prowadzącego i doniósł, że w bibliotece "ujawniono i zlikwidowano plakat wielkości 100 cm x 60 cm wykonany ręcznie pismem technicznym, barwny, o treści: Biblioteka Narodowa. Solidarność żyje?, nawołujący do uczczenia rejestracji byłej Solidarności oraz uzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 r. - w 65. rocznicę". Dobrzański wykluczył, by plakat zawiesiła osoba postronna. Był przekonany, że zrobił to ktoś z jego pracowników. Podczas rozmowy z funkcjonariuszem SB Równy skrytykował swojego szefa, dyrektora Czajkę, który miał zwlekać z powiadomieniem MSW o sprawie. Domagał się też działań represyjnych wobec byłych działaczy "Solidarności" z Biblioteki Narodowej. Dwa dni po donosie Równego w asyście Dobrzańskiego SB skontrolowała pomieszczenia, w których znajdowały się należące do biblioteki maszyny drukarskie. Kiedy bezpieka zasugerowała zwolnienie z pracy jednego z pracowników Zakładu Graficznego BN, Dobrzański nie tylko na to ochoczo przystał, ale jeszcze dorzucił na jego temat informacje, które mogła wykorzystać SB. Innym razem Dobrzański poinformował bezpiekę o wykorzystywaniu fotoskładu Biblioteki Narodowej do wykonywania druków o treści religijnej. Reakcja bezpieki była błyskawiczna: przeprowadzono rewizję, podczas której znaleziono m.in. wydrukowane nielegalnie ankiety "Więzi". Nie tyko biblioteka była przedmiotem donosicielskich zainteresowań Dobrzańskiego. W marcu 1983 r. zgodził się na przekazywanie bezpiece szczegółowych informacji z IX Kongresu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Dobrzański był wówczas delegatem na zjazd i członkiem Głównego Sądu Partyjnego ZSL. "K.O., mimo iż zasadniczo sprawy ZSL nie były nigdy tematem jego rozmów z SB, wykazał zrozumienie potrzeby udzielania informacji oraz odbywania spotkań w trakcie kongresu" - zanotował kpt. Kuliński. Równy spełnił obietnice wobec bezpieki: codziennie od 26 do 31 marca składał jej dokładne raporty. Donosił na kandydatów do władz ZSL, mówił o niechętnym nastawieniu części delegatów do PZPR, a także o krytykowaniu przez niektórych działaczy poparcia ZSL dla PRON. Dobrzański nie brał od SB pieniędzy, przyjmował za to różne alkohole. W aktach IPN znajdują się raporty o wypłaceniu z funduszu operacyjnego pieniędzy na zakup dla Równego koniaku i rumu kubańskiego. Za każdym razem było to okazjonalne wynagrodzenie za współpracę. W 1985 r. Dobrzański miał objąć stanowisko w aparacie partyjnym ZSL. Bezpieka doradziła mu, by poczekał, bo może otrzymać jedno z wyższych stanowisk w resorcie kultury. I rzeczywiście - został dyrektorem departamentu w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Według dokumentów, współpraca Stanisława Dobrzańskiego z SB zakończyła się w połowie 1988 r. - wtedy złożono wniosek o przekazanie materiałów do archiwum. Jak zawartość akt IPN na swój temat komentuje sam Dobrzański? - Jestem zaskoczony, że zachowały się jakieś papiery w IPN na mój temat. Nie podpisałem żadnego zobowiązania do współpracy z SB. Miałem kontakty z funkcjonariuszami, ale wyznaczył mnie do nich dyrektor Czajka - mówi były minister. Więcej w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 26 listopada.