po ogłoszeniu wyroku powiedziała, że uważa wyrok za niesprawiedliwy i w związku z tym "wraca do polityki". Sąd stwierdził, że w 2001 roku Beger dopuściła się nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu. Miała dostarczać swojemu współpracownikowi dane osób, które ten, na jej prośbę, wpisywał w listy poparcia. Beger listy te przedłożyła w okręgowej komisji wyborczej jako autentyczne. Ponadto sama wpisywała dane osób, które następnie były podpisywane przez nieustalone osoby. Beger od początku procesu zaprzeczała jakoby miała jakikolwiek udział w fałszowaniu list. Zaprzeczyła też, by miała przekazywała dane osobowe do wpisania na listy swojemu współpracownikowi. - Wyjaśnienia oskarżonej w ocenie sądu nie zasługują na wiarę, bowiem nie znajdują potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym zebranym w toku postępowania. Stwierdzić należy, że postępowanie dowodowe wykazało w sposób jednoznaczny, że oskarżona dopuściła się zarzucanego jej przestępstwa - stwierdził sędzia Karol Kaźmierski. - Renata Beger osobiście nie złożyła żadnego podpisu na listach poparcia, poza podpisem widniejącym przy jej danych osobowych, lecz działając w porozumieniu z osobami, które takie podpisy fałszowały, wpisywała dane osób, za które inne osoby się podpisywały. Działania oskarżonej zmierzały do tego, aby tak spreparowane listy zostały użyte jako autentyczne - dodał w uzasadnieniu sędzia. Sąd wziął pod uwagę m.in. zeznania współpracownika Beger, który przyznał się do fałszowania list i obciążył byłą posłankę. Przesłuchanych zostało też ponad 1500 świadków, których nazwiska widniały na listach poparcia, a którzy zaprzeczyli jakoby składali swoje podpisy na tych listach. - Oczywiście że się odwołam od tego wyroku, choćbym miała pod kościołem żebrać o pieniądze na odwołanie. To nie jest koniec mojej kariery politycznej; jeżeli takie wyroki zapadają w Polsce, a niewinni ludzie są skazywani, to wracam do polityki - powiedziała dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku b.posłanka. Współpracownik Beger, który przyznał się do sporządzania jej list, został wcześniej skazany w 2004 roku na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Proces Beger prowadzony był po raz drugi. W 2007 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił ze względów proceduralnych wyrok pilskiego sądu, który w czerwcu 2006 r. skazał ją na dwa lata wiezienia w zawieszeniu na pięć lat i 30 tys. zł grzywny za fałszerstwo list wyborczych. Przeciwko Renacie Beger toczy się też proces przed Sądem Rejonowym w Szamotułach. Beger oskarżona jest o płacenie za podpisy na listach poparcia dla kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu w 2007 r. We wrześniu 2007 roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła nagrany ukrytą kamerą film i relację byłej działaczki Samoobrony Renaty Jankowiak, która twierdziła, że Renata Beger przed wyborami parlamentarnymi zachęcała ją do zbierania podpisów pod listami poparcia; za każdy podpis b. posłanka miała zapłacić od 1 do 3 zł.