Premier Tony Blair jest przekonany, iż przyszła administracja Iraku powinna składać się z Irakijczyków, rządzących pod nadzorem ONZ. Prezydent Bush nie ma natomiast zaufania do ONZ. Uważa, iż rola tej organizacji w kształtowaniu przyszłości Iraku powinna ograniczyć się wyłącznie do pomocy humanitarnej. Zdaniem komentatorów rozmowy obu polityków muszą przynieść kompromis w wielu kwestiach. Do tej pory nie ustalono np. jak długo Irakiem miałby zarządzać emerytowany amerykański generał Jay Garner. Londyn gotów jest zaakceptować jego rolę, ale tylko w formie tymczasowej. Premier Blair jest przekonany, że przyszły rząd Iraku powinien się cieszyć zaufaniem i szacunkiem nie tylko obywateli tego kraju, ale także państw regionu. Jednak bez względu na wiele różnic w opiniach, Londyn i Waszyngton zdają sobie sprawę, że siły koalicji - zarówno te militarne, jak i polityczne - nie mogą zawieść Irakijczyków.