Bekon na telefon Szacuje się, że w Anglii prosperuje 23 tys. barów takeaway, w tym 8,5 tys. serwujących fish&chips. Liczba miejsc, w których sprzedaje się rybę z frytkami z roku na rok spada. W latach 50. było ich 30 tys., w obecnych czasach coraz częściej ustępują one miejsca barom chińskim, indyjskim, a nawet - co przyprawia tradycjonalistów o palpitacje serca - francuskim. Dlatego Brytyjczycy swoje fish&chips wpisali na listę "dziedzictwa kulturowego", nadając im status prawny podobny do polskiego oscypka. Pizza w 2 minuty W UK pizzę można otrzymać w trzech rozmiarach: zdecydowanie za małą dla jednej osoby, zdecydowanie za dużą dla jednej osoby i olbrzymią, którą 4-osobowa rodzina je przez tydzień. Dostawcy pizzy poruszają się z szybkością japońskich kamikadze i według firm ubezpieczeniowych mają taką samą szansę przeżycia. Jedyną racjonalną przyczyną tego, że nie giną za każdym razem, gdy wsiadają na skutery, jest fakt, iż większość ludzi nie chce, by pizza się zmarnowała. Dlatego na brytyjskich ulicach dostawcy pizzy mają specjalny status. Przepuszczają ich nawet karetki na sygnale. Jedzenie dla astronauty Chińskie i indyjskie takeawaye są pakowane w srebrne pudełka, przez co wyglądają jak posiłki przygotowywane przez NASA. Mają też adekwatne do wyglądu właściwości. Gdy zdecydujesz się na zamówienie dodatkowej ilości curry, możesz wprowadzić się w stan nieważkości, kiedy zaś poprosisz o dodatkową porcję chili, staniesz się świadkiem Wielkiego Wybuchu. Coraz bardziej popularne są tureckie kebaby, które również można zamówić przez telefon. Lepsze są jednak te serwowane z przyczep kempingowych, materializujących się nagle w środku miasta. Powiedzieć, że kebab konsumowany po piątkowej zabawie tanecznej jest smaczny, to stracić okazję na użycie słowa rozkosz. To są kebaby mające osobowość. Kulinarne samobójstwo Ryby z frytkami nie można zamówić przez telefon. Nie stanowi to jednak problemu, bo bar fish&chips można znaleźć podążając za zapachem, który jest tak silny, że stał się elementem krajobrazu. Wszędzie na świecie ryba występuje w trzech rodzajach: świeża, nieświeża i smażona. W UK - wyjątkowo - tylko w tej ostatniej. Liczba barów fish&chips co prawda spada, ale spożycie ryby z frytkami rośnie. W 2007 r. w UK skonsumowano 285 milionów porcji tego kulinarnego majstersztyku, a 45 proc. respondentów wybrało bar fish&chips jako ulubiony takeaway. Prawdopodobnie ze względu na frytki, które Brytyjczycy pochłaniają w ilości ponad 20 tys. ton tygodniowo, co jest koszmarem dla dietetyków. Frytki są bowiem najbardziej niezdrowym jedzeniem na świecie i gdyby były bronią, byłyby zakazane przez międzynarodowe konwencje. Radosław Zapałowski