Jego zdaniem Rada Stała Episkopatu, która zbiera się w sobotę, powinna zająć stanowisko w sprawie taśm. Prokuratura w Toruniu odmówiła we wtorek wszczęcia postępowania, gdyż nie stwierdziła, by o. Tadeusz Rydzyk popełnił przestępstwo znieważenia prezydenta lub narodu żydowskiego w swych wykładach ujawnionych przez "Wprost". - Trzeba widocznie było, żeby o. Rydzyk się upił i coś powiedział na prezydenta, wtedy ścigaliby go z urzędu, ale ponieważ powiedział na trzeźwo i jeszcze się do tego przyznał (...) to mu się odpuszcza - ocenił bp Pieronek. Biskup pytany o ewentualne stanowisko Kościoła, a szczególnie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski wobec "taśm Rydzyka" po decyzji prokuratury powiedział, że "jest to problem moralny i trudno byłoby milczeć wobec tego wszystkiego". - Spodziewam się, że w jakiś sposób Episkopat zajmie stanowisko, bo to jest dla społeczeństwa w tej sytuacji bardzo potrzebne - dodał bp Pieronek. Zebranie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski i biskupów diecezjalnych ma się odbyć w sobotę na Jasnej Górze. Wśród poruszanych tematów mają się znaleźć problemy związane z Radiem Maryja. Wcześniej rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch informował, że na sobotnim zebraniu biskupi nie będą odnosić się do kwestii bezpośrednio dotyczącej wykładów dyrektora Radia Maryja, dopóki nie ma orzeczenia prokuratury w Toruniu w sprawie prawdziwości nagrań. Nagrania kwietniowych wykładów o. Rydzyka dla studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu ujawnił w lipcu tygodnik "Wprost". Padają w nich m.in. stwierdzenia, że o. Rydzyk czuje się oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według "Wprost", pod adresem żony prezydenta padły słowa zakonnika: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza". O. Rydzyk miał też powiedzieć, że "sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mld dolarów".