Mimo to już dziś na ulicach ukraińskich miast panuje podniosła, świąteczna atmosfera. W wielu domach stanęły ozdobione bombkami choinki, a sklepy przepełnione są poszukującymi prezentów klientami. Wielu Ukraińców, którzy pamiętają czasy pozbawionego religii Związku Radzieckiego, wręcza sobie prezenty w Nowy Rok. Ich domy odwiedza wtedy nie Święty Mikołaj, znany w Polsce czy innych krajach, lecz Dziadek Mróz. Ci, którzy dążą do odrodzenia dawnych tradycji, obchodzą Boże Narodzenie w gronie rodzinnym. Okres ten to nie tylko czas radości z powodu narodzin Jezusa, lecz także okazja do wspominania przodków i proszenia duchów o pomyślność na nadchodzący rok. Pierwszym daniem spożywanym podczas wieczerzy wigilijnej jest kutia - przysmak z maku, pszenicy i miodu, która zajmuje najważniejsze miejsce wśród dwunastu tradycyjnych potraw wigilijnych. Składniki kutii symbolizują zdrowie, urodzaj i szczęście. Kutia jest również potrawą rytualną - zostawia się ją na noc dla mieszkających w domu duchów przodków, żeby i one mogły się posilić. Odradzające się od kilkunastu lat tradycje bożonarodzeniowe na Ukrainie to mieszanka wierzeń chrześcijańskich i pogańskich- twierdzą etnografowie. Na wschodzie kraju istnieją jeszcze wsie, gdzie domownicy, zanim usiądą do stołu wigilijnego, symbolicznie dmuchają na krzesło, by przypadkiem nie usiąść na czyjąś duszę. W niektórych ukraińskich domach, zwłaszcza na wsi, w kącie izby nadal ustawiany jest "diduch" - pleciona z kłosów figura lub snop zboża, którego obecność ma zapewnić gospodarzom obfite zbiory.