Natomiast od 4 czerwca 1989, formalnie po dzień 30 stycznia 1990 roku, oni jak szaleni niszczyli wszystko i myśmy na to patrzyli. I to jest rzecz straszna, że temu nie położono tam natychmiast kresu, tylko pozwolono przez blisko 7 miesięcy mielić te akta. Kiedy została uchwycona władza trzeba było zamknąć te archiwa i otworzyć dla odpowiednich ludzi dopiero wtedy, gdy były stworzone warunki ustawowe. A jak pozwolono służbie bezpieczeństwa na zajęcie się tymi archiwami, to oni się zajęli - uważa Nizieński.