Z kolei według szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, rząd Donalda Tusk ignoruje społeczeństwo i to jest przyczyną strajku. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zachęca też rządzacych, by wybrali się na uczelnie i do urzędów pracy, porozmawiać z ludźmi o szansach na pracę. Błaszczak narzeka też na służbę zdrowia. Jak mówi dziennikarzom, do lekarza można się dostać od ręki, ale wcześniej trzeba za wizytę zapłacić. Mariusz Błaszczak dodaje, ze strajki są ostatecznością, efektem braku dialogu, ignorowania przez stronę rządową inicjatyw społecznych. Szef klubu PiS dodał, że rząd zlekceważył dwa miliony podpisów obywateli pod wnioskiem o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Mariusz Błaszczak wróży obecnej ekipie upadek. Jak mówi, pycha i arogancja podąża przed upadkiem. Polityki PiS-u dodaje, że dzisiejsze protesty to swoiste wotum nieufności dla władzy. Przypomina, że zgodnie z sondażami 70 procent ankietowanych źle ocenia rząd Donalda Tuska. W Solidarnościowym Strajku Generalnym wzięli udział reprezentanci niemal wszystkich związków zawodowych, między innymi pracownicy służby zdrowia, oświaty, górnictwa, hutnictwa, energetyki, ciepłownictwa i kolei.