(PO), (PiS) i (centrolewica) wzięli udział w debacie, zorganizowanej przez "Rzeczpospolitą". Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że trzeba spróbować zwiększyć dochody Warszawy. Z ok. 8,5 mld zł budżetu kandydatka PO chciałaby co najmniej 2 mld zł przeznaczyć na inwestycje. Borowski ocenił to jako nierealne. Według niego, w poprzednich latach wykorzystano ok. 60 proc. z planowanych na inwestycje w budżecie stolicy 1,2-1,3 mld zł, możliwych - jego zdaniem - do wykorzystania w całości. Z kolei Marcinkiewicz zaznaczył, że w tym roku po raz pierwszy zaplanowane w stolicy inwestycje zostaną wykonane w ponad 80 proc. Zgodził się ze swoją przeciwniczką z PO, że dochody miasta należy zwiększać. Według niego, Warszawa mogłaby zyskać dodatkowe pieniądze, gdyby do jej budżetu trafiały podatki dochodowe wszystkich osób pracujących w stolicy, a nie tylko w niej zameldowanych. Na pytanie, czy wydałby zgodę na sprzedaż Pałacu Kultury i Nauki, gdyby jego prywatyzacja była możliwa, kandydat PiS odpowiedział, że "nie widzi takiej potrzeby". Borowski nie zgodziłby się na to, bo - jak wyjaśnił - "jest to powierzchnia, z której miasto czerpie dochody". Gronkiewicz-Waltz nie widzi natomiast szansy na sprzedaż PKiN. Borowski podkreślił, że jeśli zostanie prezydentem stolicy, skończy z "czystkami" kadrowymi w Ratuszu. Zaznaczył, że komisje, przeprowadzające konkursy na poszczególne stanowiska, powinny podlegać kontroli społecznej. Zgodziła się z nim kandydatka PO, która dodała, że po zmianie politycznej władz nie można zwalniać wszystkich urzędników. Przyznała jednak, że w Ratuszu przydałoby się "trochę świeżej krwi". Marcinkiewicz zaznaczył, że z obecną ekipą Ratusza dobrze mu się współpracuje. Przypomniał, że przy obsadzaniu stanowisk obowiązują procedury konkursowe. Na pytanie, dokąd należałoby przenieść kupców handlujących na Stadionie X-lecia, Gronkiewicz-Waltz odpowiedziała, że o tym musi zdecydować rząd. Jak dodała, kupcom należy zapewnić "godziwe miejsce". Podobnego zdania był Borowski, który dodał, że być może miejsce dla handlarzy znalazłoby się w okolicy stadionu. Natomiast Marcinkiewicz wskazał, że jest kilka rozwiązań tego problemu, m.in. stworzenie na Pradze dużego bazaru lub utworzenie oddzielnego "miasteczka" kupieckiego, tzw. Chinatown. Poinformował również, że kupcy z bazarów Banacha i Różyckiego zaproponowali handlarzom ze Stadionu X-lecia miejsce na swoich bazarach.