Problem jednak w tym, że 6-hektarowa działka nie jest przeznaczona pod zabudowę mieszkalną. Można na niej postawić jedynie kościół. Jak informuje "Newsweek" w takiej sytuacji warszawscy hierarchowie naciskają na samorząd Konstancina, by zmienił plan zagospodarowania przestrzennego, co wielokrotnie podniesie wartość gruntu. - Proszę o życzliwe potraktowanie prośby - napisał metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz w liście do samorządowców, do którego dotarł tygodnik. W tej samej sprawie pisał do nich sam kard. Józef Glemp. By przekonać samorządowców jak wielką wagę dla Kościoła ma ta decyzja na posiedzeniu komisji ładu przestrzennego pojawił się biskup Marian Duś z archidiecezji warszawskiej w asyście dwóch księży. - Obecność duchownych sprawiła, że na posiedzeniu wszyscy byli za wydaniem korzystnej decyzji. Jednak wielu przyznaje, że szkoda tego miejsca - opowiada "Newsweekowi" jeden z radnych. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Ale część radnych i mieszkańców Konstancina nie zgadza się, by na tym terenie, potocznie zwanym księżówką, stanęło np. osiedle willowe. - To jeden z najatrakcyjniejszych zakątków Konstancina, zniszczenie go byłoby stratą dla miasta - mówi tygodnikowi Sławomir Stoczyński, były wiceburmistrz Konstancina. - Nie oczekujemy od samorządu niczego, co byłoby niezgodne z prawem - mówi ks.Marian Raciński, ekonom archidiecezji warszawskiej. Jak informuje "Newsweek" cena gruntu budowlanego w tym rejonie sięga 1000 zł za mkw. Gdyby samorząd przekwalifikował kościelną działkę, byłaby warta nawet 60 mln złotych. Na dokończenie Świątyni Opatrzności Bożej potrzeba blisko 35 mln, więc sprzedaż ziemi pozwoliłaby zakończyć prace i jeszcze zostałaby niezła reszta. Jeśli nie uda się zdobyć pieniędzy, budowa może być wstrzymana już 1 lipca.