Jak poinformował naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR Grzegorz Chudzik, taka sytuacja jest w: Czarnej, Baligrodzie, Cisnej, Wetlinie, Lutowiskach i Ustrzykach Górnych. Jak dodał, jedyna możliwość komunikacji ze światem to radiołączność GOPR. Wyjaśnił, że słupy telefoniczne zostały powalone, zerwane są linie energetyczne. Ponadto ze względu na brak prądu nie działają także przemienniki niezbędne w komunikacji przez telefony komórkowe oraz pompy dostarczające wodę. Nie ma także ogrzewania. - Pogotowie korzysta z naszej radiołączności, a my korzystamy z agregatów, aby tę łączność zachować. Dojazd jest także niemożliwy, bo tarasują go powalone drzewa, konary i gałęzie - mówił Chudzik. W kilku pensjonatach bez ogrzewania, wody, prądu przebywa kilkudziesięciu turystów, którzy nie mogą skontaktować się ze swoimi rodzinami. Wójt gminy Cisna za pośrednictwem GOPR zaapelowała do turystów, aby na razie nie przyjeżdżali do tych miejscowości. Andrzej Balicki z PGE Dystrybucja Rzeszów zapewnił, że na bieżąco w całym regionie trwa lokalizowanie i usuwanie awarii. Powiedział też, że przy sprzyjającej pogodzie do niedzieli wszyscy odbiorcy powinni mieć już prąd. Zauważył, że minionej nocy w terenie górskim padał obfity śnieg, który spowodował zerwanie kolejnych linii energetycznych. Padające drzewa i konary uszkodziły wiele z nich. Obecnie na Podkarpaciu pozbawionych energii jest ponad 56 tys. odbiorców. Najwięcej gospodarstw bez prądu jest w okolicach Sanoka - około 16 tys., Rzeszowa - 14 tys. i Mielca - prawie 9 tys.