Premierowi nic się nie stało, ale incydent ten mógł zakończyć się inaczej, gdyby podbiegł do niego terrorysta. Scotland Yard, który zapewnia ochronę wszystkim członkom rządu, dokładnie zbada okoliczności tej sprawy, i jeśli to konieczne, zaostrzy obowiązujące procedury. 28-letni David Foley wpadł na wychodzącego z budynku Davida Camerona podczas biegu, który regularnie uprawia na ulicach Leeds. Jak powiedział w wywiadzie, nie miał pojęcia na kogo wpadł, ani kim byli mężczyźni w garniturach, którzy natychmiast rzucili się na niego. Dopiero po chwili zorientował się, że byli to policjanci. Wepchnięto go do radiowozu i założono kajdanki. Dopiero po godzinie, gdy upewniono się, że mężczyzna nie miał złych zamiarów, został zwolniony z aresztu. Ochrona nie wiedziała, co się stało Zdaniem niektórych ekspertów, ochroniarze Camerona popełnili błąd, niedbale eskortując go do samochodu - nikt nie szedł po jego obu stronach. W dodatku podczas interwencji ochroniarze zostawili premiera na moment samego, stojącego na ulicznym chodniku. Jak podkreślają, z uwagi na niedawny zamach terrorystyczny w Montrealu, gdzie premier Kanady znalazł się w bezpośrednim zagrożeniu, Scotland Yard powinien lepiej strzec brytyjskiego przywódcę. (acz) Bogdan Frymorgen