CEPiK ma działać tak: po zatrzymaniu jakiegoś pojazdu policjant wprowadza do komputera jego numer rejestracyjny i od razu wie, czy pojazd nie został skradziony i czy kieruje nim prawowity właściciel. W rzeczywistości działa to tak: policjant musi zadzwonić do dyżurnego, ten wysyła telegram do komendy wojewódzkiej, tam informacje są sprawdzane i również przy pomocy telegramu wraca odpowiedź. Zajmuje to kilka godzin. Na budowę systemu przewidziano w tym roku 26 mln zł. Pieniędzy jednak nie ma, a winą za ich brak MSWiA obarcza Sejm, który uchwalił dodatkowe środki budżetowe dla PKP. Spowodowało to, że pieniądze ze środków specjalnych, które miały być przeznaczone m.in. na CEPiK, zostaną wydane inaczej.