Informację o śmierci skoczka podał Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji. Szczegółów wypadku, który wydarzył się po południu, nie znał, nie wiadomo też dokładnie, jakie obrażenia doprowadziły do śmierci mężczyzny. Jak dowiedziała się PAP ze źródeł w Aeroklubie Białostockim, był to rutynowy skok z dużej wysokości, przy którym skoczkowie najpierw spadają bez otwierania spadochronu, potem go uruchamiają, by bezpiecznie wylądować. Jak wynika z tych informacji, wyglądało to tak, że spadochron otworzył się, ale skoczek ze zbyt dużą prędkością wylądował na ziemi. W poniedziałek do Białegostoku mają przyjechać przedstawiciele komisji badającej wypadki lotnicze, która rutynowo zajmuje się wyjaśnieniem przyczyn tego typu zdarzeń. Własne śledztwo będzie też prowadziła białostocka prokuratura.