O niczym innym się nie mówiło. Zabójstwo polskiej studentki Angeliki Kluk w Glasgow. Sprawa wstrząsnęła Polską, Wielką Brytanią, Szkocją - a najbardziej Polonią mieszkającą w Szkocji. Szok był porażający, gdyż wciąż trwały szeroko zakrojone, koordynowane przez Internet społeczne poszukiwania Polki. Sprawcą okazał się przykościelny ogrodnik, złota rączka. Sześćdziesięcioletni mężczyzna, jak się później okazało, recydywista, skazany za przestępstwa seksualne, niejaki Peter Tobin. Znaleziona pod posadzką kościelną Angelikę zamordował w wyjątkowo odrażający sposób. Zgwałcona, zmasakrowana, nieprzytomna, lecz ponoć wciąż żywa udusiła się pod posadzką kościelną. Tobina po kilku dniach zatrzymano w Londynie. Dostał dożywocie, z możliwością wyjścia po 21 latach. W jego wieku faktycznie oznaczało to dożywocie. Podczas procesu dokładnie prześledzono życiorys skazanego. Policjanci coraz szerzej otwierali oczy, coraz więcej spraw zobaczyli w zupełnie innym świetle. Z czasem włosy zaczęły jeżyć się na karkach. Pojawiały się kolejne ofiary. Na początek wypłynęła sprawa sprzed 17 lat. Piętnastoletnia Vicky Hamilton, zgwałcona i uduszona w szkockim Bathgate w lutym 1991 roku. Ostatni raz widziana przed centrum handlowym. Siedziała na ławce i jadła chipsy. Jej przepołowione zwłoki odnaleziono prawie 17 lat później w oddalonym o 400 mil Margate w Kent. Były zakopane w ogródku. Dom należał wtedy do Petera Tobina. Kilka tygodni temu, za morderstwo Vicky, wyrokiem sądu w Dundee, Tobin otrzymał kolejne 30 lat. Właśnie wznowiono kolejne śledztwa, w których głównym podejrzanym jest sześćdziesięcioletni ogrodnik. Nie wiedziała, że jedzie z mordercą Był sierpień 1991 roku. Dinah McNicol uważała się za zbuntowaną osiemnastolatkę. Odpowiadało jej to. Właśnie uciekła ze szkoły i jechała autostopem na festiwal rockowy. Przy M25 w pobliżu Reigate w Anglii zatrzymała samochód. Za kierownicą siedziała Bestia. Dinah uśmiechnęła się i wsiadła. Jej ciało odnaleziono w pobliżu autostrady, 16 listopada 2007 roku. W kolejce czekały inne niewyjaśnione sprawy zaginięć młodych dziewczyn. Miejsca i czas wydarzeń niepokojąco zbiegały się z biografią Petera Tobina. Wracały sprawy sprzed 20 lat, jak niewyjaśnione zabójstwo Patricii Docker oraz Mimi McDonald, które w ostatnich latach swojego życia mieszkały w pobliżu ówczesnego lokum Petera Tobina. To również bliższe historie, jak ta Pameli Hastie, którą zamordowano w 1981 roku w Johnstone, miejscu urodzenia Petera Tobina. Ona, tak samo jak Angelika i Vicky, została zgwałcona i uduszona. Jej ciało znaleziono ukryte w zaroślach w lesie. Rysopis mężczyzny widzianego w pobliżu miejsca zbrodni pasował do wyglądu Petera Tobina. Otworzyła drzwi oprawcy Za morderstwo Pameli Hastie skazany został jeden z mieszkańców miejscowości. W więzieniu spędził 21 lat, w zeszłym roku został uniewinniony. Śledztwo utrudnia fakt, iż w ciągu swojego długiego życia Tobin wciąż podróżował po Wielkiej Brytanii. Odświeżono tzw. sprawę "Babes in the Wood" zabójstwa dwóch koleżanek ze szkoły, dziesięcioletniej Karen Hadaway i dziewięcioletniej Nicoli Fellows. Tragedia wydarzyła się w 1986 roku w Brighton we wschodnim Sussex. Obie zostały zgwałcone i uduszone. Tobin mieszkał przez kilka lat w Brighton. Pukanie do drzwi stawało się natarczywe. Dwudziestoletnia Jessie Earl odłożyła książkę i podeszła do drzwi. Przez chwilę mocowała się z zamkiem, w końcu otworzyła. Za drzwiami stała Bestia. Zwłoki Jessie, z rękami skrępowanymi stanikiem, odnaleziono dziewięć lat później. Na wyjaśnienie czekają kolejne, zdawało się już nigdy nierozwiązane tajemnice. Patsy Morris, czternastolatki zamordowanej w 1980 roku, Suzy Lamplugh zamordowanej w Londynie w 1986 roku, Barbary Mayo znalezionej w lesie czy osiemnastoletniej Jackie Ansell, której ciało znaleziono w pobliżu autostrady M6. Została zgwałcona i uduszona. "Zabiłem 48 kobiet. Udowodnijcie to!" Następne śledztwa przynoszą kolejne rewelacje. Istnieje podejrzenie, że przez ostatnie 40 lat Tobin zamordował kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt kobiet. Już teraz zapewnił sobie niechlubne miejsce w czołówce największych brytyjskich zwyrodnialców wszech czasów. "Zabiłem ich 48" - oświadcza swojemu więziennemu psychiatrze. "Udowodnijcie to" - mówi z szyderczym uśmiechem. Widziałem Petera Tobina podczas procesu o zabójstwo Angeliki Kluk. Widziałem go przez szybę, przez kilka minut. Otaczał go wianuszek policjantów. Starszy mężczyzna - zmęczony, przygarbiony. Wydawał się być przestraszony i zagubiony. Szara, usiana zmarszczkami twarz, rozbiegane strachliwie oczy. Nie znam nikogo, kto nie pomógłby takiej osobie na przejściu dla pieszych czy w pociągu nie wrzucił walizek na półkę. Większość z nas ustąpiłaby mu miejsca w miejskim autobusie. Maciej Przybycień Czy jesteś za karą śmierci? Wyraź swoją opinię na FORUM