Politycy opozycji byli w środę (18 listopada) w Sejmie pytani przez dziennikarzy o komentarz do odgrodzenia gmachu parlamentu barierkami, sięgającymi m.in. Placu Trzech Krzyży. "Upadek tej władzy" - To żenujący przykład tego, jak władza odgradza się od obywateli - powiedział lider PO Borys Budka. - To pokazuje upadek tej władzy - po raz pierwszy, jak jestem posłem, widzę, że podczas zwykłego posiedzenia Sejmu są funkcjonariusze policji na terenie Sejmu w nieoznakowanych samochodach - dodał. - Tak kończy się władza tych, którzy chcieli być dyktatorami, bo jak odwraca się od nich większość społeczeństwa, pozostaje tylko strach i obawa - ocenił Budka. - Zastanawiam się, czy to jest osobista decyzja Kaczyńskiego, czy też jego ludzie tak bardzo chcą, by widział inny świat niż jest w rzeczywistości, że są w stanie odsunąć te protestujące tłumy od Sejmu, by przewieźć Kaczyńskiego drogami, przy których nie zauważy protestu - mówił Budka. "Próba pozorowania normalności" Władze, zdaniem Budki, "chcą barierkami odsunąć protesty, żeby udawać, że jest wszystko normalnie". - Kaczyński widzi doskonale, że budowane przez niego przez pięć lat państwo nie zdaje egzaminu również w czasach kryzysu - powiedział. Zaznaczył, że barierki "to smutny obraz upadającego PiS-owskiego państwa, kiedy pozostaje im tylko brutalna siła, służby i funkcjonariusze, gdy suweren, na którego się powoływali po prostu od nich odchodzi". Głos Lewicy Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica) ocenił, że barierki "są przejawem absolutnej arogancji PiS, bojaźni przed ludźmi, nieumiejętności rozmowy z ludźmi". - Żeby bać się tego, że ludzie będą bliżej Sejmu, trzeba mieć w głowie nie po kolei - powiedział Czarzasty.