Przy tak niskiej temperaturze nic nie daje posypywanie solą. Ta działa tylko do minus 8 - 9 stopni. Sytuacja na drogach, na kolei i na lotniskach poprawia się Większość dróg jest dzisiaj przejezdnych, pociągi nie kursują tylko w jednym miejscu. Lotnisko w Krakowie-Balicach działa bez zastrzeżeń. Jak informuje Generalna Dyrekcja Drób Publicznych, wszystkie drogi krajowe są przejezdne. Wyjątkiem jest trasa Kraków-Olkusz, która zablokowana jest przez tiry. Na wielu wojewódzkich drogach występuje gołoledź, część pokrywa cienka warstwa śniegu, kierowcy mogą natknąć się także na koleiny. Na drogach woj. dolnośląskiego, lubuskiego, wielkopolskiego i zachodnio-pomorskiego nawierzchnie dróg są w większości czarne. Na pozostałym obszarze na nawierzchniach wystąpiła warstwa zajeżdżonego śniegu i gołoledź. Znormalizowana sytuacja jest na kolei. Pociągi nie jeżdżą tylko na jednym odcinku - Chabówka-Mszana Dolna. Występują jednak opóźnienia dochodzące do kilkudziesięciu minut. Telefony alarmowe do MSWiA: (022) 840-49-51 lub 523-30-05 oraz do punktu informacji Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych: (022) 830-06-85 i 629-07-94. Stan dróg: Świętokrzyskie Podlaskie Śląskie Małopolskie Łódzkie Lubelskie Dolnośląskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Kończą się zapasy soli Kujawsko-pomorscy drogowcy coraz dotkliwiej odczuwają brak soli, ponieważ wyczerpują się zapasy. Kopalnia w Kłodawie, największy dostawca soli dla całego kraju nie nadąża z dostawami. Wiele odcinków dróg w Kujawsko-Pomorskiem pokrywa lód i ubity śnieg. Niestety, drogowcom trudniej walczyć z gołoledzią, kiedy brakuje soli. A powód jest błahy - zarówno Zarząd Dróg Wojewódzkich jak i Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych nie mają takich miejsc, gdzie można by zgromadzić wiele ton soli i trzymać na czarną godzinę. Za wynajem magazynów trzeba dużo zapłacić, a poza tym duże ilości soli zanieczyszczają glebę, więc sprzeciwiają się temu inspektorzy środowiska. Teraz największe dostawy soli z Kłodowy trafiają na południe kraju i dlatego bydgoski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych ma zapasy jedynie na dzień lub dwa dni. - To, co z kopalni dotrze, to jest na bieżąco na drogi wysypywane. Ratujemy się dodatkowo mieszaniną z piaskiem czy solanką - wyjaśniał Piotr Andrzejewski. Trochę lepiej wyglądają zapasy Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale i tam sól miesza się z piaskiem. To jednak nie daje już takiej samej skuteczności. W rezultacie wiele dróg w Kujawsko-Pomorskiem, nawet te w miastach, jest śliskich. Zamknięta tylko jedna linia kolejowa Rabka-Mszana Dolna Tylko jeden szlak kolejowy w Polsce jest zamknięty: linia Rabka Zaryte-Mszana Dolna. Będzie nieczynna co najmniej do poniedziałku - poinformował dzisiaj Krzysztof Łańcucki, rzecznik Polskich Linii Kolejowych - spółki PKP. Niskie temperatury, które na Podhalu wynosiły nocą ok. minus 28 stopni, spowodowały odkształcenia betonowych płyt na przejazdach kolejowych. Z tego powodu przejazd pociągów z Rabki Zaryte do Mszany Dolnej był niemożliwy i dzisiaj ten fragment trasy zamknięto. - Ruch na tym odcinku będziemy starali się przywrócić w poniedziałek. To trasa lokalna, a wszystkie nasze siły i sprzęt są w tej chwili skoncentrowane na utrzymaniu przejezdności głównych szlaków kolejowych m.in. z Zakopanego do Krakowa - powiedział dzisiaj po południu Szczepan Guberniak, naczelnik ekspozytury kierowania ruchem PKP w Małopolsce. Dzisiaj po południu opóźnienia pociągów przyjeżdżających do Krakowa wynosiły od 20 minut do godziny. Spóźnione były m.in. pociągi z Zakopanego, Katowic i Przemyśla. Wojsku trzeba za pomoc zapłacić W walce ze śniegiem w każdej chwili mogą pomóc żołnierze - w sumie pięć tysięcy ludzi w mundurach. Na drogi mogą wyjechać transportery, ciągniki gąsienicowe oraz pługi wirnikowe. Do startu są gotowe śmigłowce z brygady kawalerii powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Wojsko może także dostarczyć jedzenie oraz lekarstwa do miejscowości odciętych od świata. Jednak wojewodowie sięgają po wojskową pomoc bardzo niechętnie. Poprosiło o nią trzech wojewodów: łódzki, warmińsko-mazurski i małopolski. Żołnierze pracują między innymi w Ostródzie. W Słupsku oprócz wojaków z tamtejszej jednostki z zimą walczą policjanci ze szkoły policji. Kilkuset mundurowych ładuje i wywozi śnieg z ulic i chodników. Dlaczego wojewodowie proszą o żołnierską pomoc w ostateczności? Bo po prostu muszą za nią zapłacić, np. za zużyte paliwo. Odpowiedzialny za służby ratownicze Zbigniew Sobotka, pierwszy zastępca ministra spraw wewnętrznych i administracji powiedział RMF, że przed poproszeniem o pomoc - należy się dobrze zastanowić: Zajęcia zawieszono w 3 593 szkołach Z aktualnych informacji o sytuacji w szkołach, jakie napłynęły do MENiS wczoraj do godz. 14.30 wynika, że z 28 347 szkół funkcjonujących we wszystkich szesnastu województwach 3 593 zawiesiło zajęcia. - Głównym powodem zawieszenia zajęć jest brak możliwości dojazdu uczniów do szkoły - poinformowało Biuro Promocji, Informacji i Analiz MENiS. Kuratorzy oceniają, że wczoraj, w stosunku do środy, sytuacja pogorszyła się. W środę lekcje nie odbywały się w 330 gminach. Wczoraj natomiast - w 697 gminach. Wszystkie zawieszone zajęcia zostaną odpracowane w ustalonych terminach. Tłoczno w noclegowniach Mróz daje się szczególnie we znaki bezdomnym. Ośrodki pomocy ludziom biednym i bezdomnym pracują na pełnych obrotach. RMF zadzwonił do olsztyńskiego schroniska dla bezdomnych. Jest tam ponad 80 osób, zaś miejsc jedynie 64. - Nie było dodatkowych zgłoszeń. Mamy co prawda pełne korytarze, ale gdzie kto może nocuje, nawet na krzesełku - zawsze to lepiej niż na dworze. Staramy się po prostu wszystkich przyjąć. Mogą liczyć na jakieś śniadanie - coś ciepłego do zjedzenia i przede wszystkim ciepło - powiedziano RMF w schronisku. Także schronisko Brata Alberta w Gliwicach jest oblężone. W tej chwili przebywa tam 72 mężczyzn. - Stan jest duży, ale przez dzisiejszą noc nikt nie przyszedł. Jeszcze z pięć miejsc byłoby. Przyjmujemy każdego, kto się do nas zgłosi, a leżących miejsc w naszym towarzystwie mamy około setki - powiedział przedstawiciel noclegowni. Janik: sytuacja w kraju wraca do normy Z informacji przedstawionych przez wojewodów wynika, że dzisiaj sytuacja w kraju po ataku zimy wraca do normy - poinformował szef MSWiA Krzysztof Janik. - W całym kraju nieprzejezdne są trzy odcinki dróg krajowych - mówił Janik przedstawiając dziennikarzom wyniki dzisiejszej wideokonferencji premiera Leszka Millera z wojewodami. Szef MSWiA poinformował, że ciężki sprzęt, który do tej pory pracował na drogach krajowych przesunięty zostanie na drogi powiatowe i gminne, gdzie sytuacja jest dużo trudniejsza. Według niego, ze wstępnych obliczeń wynika, że ze 115 mln zł, przeznaczonych w projekcie budżetu na utrzymanie przejezdności dróg w warunkach zimowych, wydano już około 100 mln. Janik powiedział, że z miejscowościami zasypanymi cały czas utrzymywana jest łączność telefoniczna i przywrócone zostały tam dostawy energii. Według niego, dzisiaj i jutro do miejsc tych wyruszą transporty z opałem, żywnością i lekami. Minister poinformował, że w całym kraju zawieszone zostały lekcje w ponad trzech tysiącach szkół, ale zajęcia mają ruszyć ponownie już w poniedziałek. Dodał, że nie ma potrzeby przyspieszania terminu ferii zimowych. Jutro Leszek Miller odwiedzi mieszkańców miejscowości: Chlina k/Żarnowca, Udórz i Wola Libertowska. Szef rządu wraz z ministrem Krzysztofem Janikiem chcą zapoznać się z przebiegiem akcji odśnieżania najbardziej zasypanych miejscowości. Chlina należy do powiatu zawierciańskiego, w którym do tej pory do wielu miejscowości jest utrudniony dojazd. Gwałtownie wzrósł poziom wód w rzekach Coraz więcej rzek jest skutych lodem. Mimo to specjaliści uspokajają - sytuacja nie jest jeszcze groźna. Będzie gorzej, gdy po silnych mrozach przyjdą nagłe roztopy - wtedy na rzekach mogą pojawić się zatory lodowe. Na wszelki wypadek w strategicznych miejscach takich jak Włocławek czy Wyszków, gdzie bardzo łatwo tworzą się zatory, w pogotowiu czekają lodołamacze. Niewielkie i niegroźne zatory mogą pojawić się tylko na mniejszych, płytkich rzekach w centrum Polski takich jak Pilica czy Kamienna. Tam bowiem woda płynie powoli i bardzo łatwo zamarza. Jeżeli natomiast chodzi o największe polskie rzeki, to na szczęście poziom wody w nich nie zagraża swobodnemu przepływowi pod lodem. - Nic takiego groźnego nie występuje, nawet tam gdzie pokrywa się utworzyła jest przepustowość. Była korzystna sytuacja, bo stan wody był na ogół w strefie średniej . Jest to optymalny stan, przy którym tworzenie się zjawisk lodowych nie komplikuje przepływu - powiedziała Marianna Sasin z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jak dodała, najważniejsze w tej chwili jest to, że całkowicie bezpieczne są wszystkie mosty i zapory. O tym, jak niebezpieczne są kry na rzekach przekonaliśmy się kilka lat temu, gdy lód przełamał most na Wiśle w Wyszogrodzie. Czy odpowiednie służby dysponują wystarczającą ilością sprzętu i środków na walkę z lodem? O tym w relacji trójmiejskiego reportera RMF, Roberta Gusty. Posłuchaj: Nie ma co ukrywać - służby odpowiedzialne za utrzymanie rzek obawiają się kolejnej zimy stulecia. Przypomnijmy: w zimie na przełomie lat 1978/79 kra spływała rzekami aż 40 dni, powodując olbrzymie szkody i spustoszenia.