Karę nałożono za lata 2008 - 2012, mimo że, jak podkreśla Eugenia Rębacz, prezes PSS Słupsk, do której należy bar, wcześniej nie stwierdzono nieprawidłowości. Rębacz powiedziała reporterowi Radia Gdańsk, że robi wszystko, aby kary nie zapłacić. - Dostaliśmy dwie decyzje nakazujące zapłacenie 486 tys. zł oraz prawie 600 tys. złotych. Już zapłaciliśmy prawie 40 tysięcy złotych kar. Sprawa 1 mln 100 tys. złotych już trafiła do windykacji, ale udało nam się na razie wstrzymać płatność na poziomie Ministerstwa Finansów - wyjaśniła. Prezes Rębacz uznaje sytuacje za "kuriozalną" i zaznacza, że te same urzędniczki z Izby Skarbowej, które wcześniej przeprowadzały kontrole, po kolejnej wizycie naliczyły kary. - Działamy siedemdziesiąt lat, mamy 130 pracowników i jeśli kary nie zostaną cofnięte, to grozi nam upadłość - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem Radia Gdańsk. Izba Skarbowa w Gdańsku odmawia komentarza w tej sprawie, zaznaczając, że postępowanie administracyjne jest w toku.Restrykcyjne przepisy, zabraniające używania w barach mlecznych m.in. pieprzu i majeranku, mają się ulec zmianie 1 kwietnia. Zmiana podejścia ministerstwa, to także efekt protestów, które organizowano w popularnych "mleczakach".