Chrześcijanie w Bagdadzie przygotowują na Wielkanoc chleb nadziewany daktylami, ogórki faszerowane ryżem. To dla nas nieco egoztyczne potrawy na święta, ale i Irakijczycy mają kolorowe jajka. Jusef, mieszkaniec irackiej stolicy, nie spędzi tych świąt z rodziną. Jak mówi dziennikarzom RMF, kiedy rozpoczęła się wojna, wywiózł najbliższych z Bagdadu. Dziś droga do Mosulu jest zbyt niebezpieczna i ani on, ani dzieci nie zaryzykują podróży. W dzielnicy Karrada żyje wielu katolików i to im Jusef złoży życzenia: - Po prostu wszystkiego najlepszego i pokoju, bo teraz najważniejszy jest dla nas pokój i to, że chyba wszyscy będą w te święta uśmiechnięci. Przynajmniej dzieci nie będą się bać - mówi naszym reporterom. To pierwsze od dziesięcioleci święta w Iraku bez Saddama Husajna. Nad Eufratem i Tygrysem daleko jednak do spokoju - ludzie wciąż obawiają się wybuchu wojny domowej. Działania wojenne w Iraku praktycznie już się zakończyły. Obowiązki przywracania porządku w Bagdadzie, od sił specjalnych, zaczynają przejmować żołnierze regularnej armii. Po fali kradzieży, która wywołała ostrą krytykę, Stany Zjednoczone wysyłają do irackiej stolicy specjalną ekipę agentów FBI, którzy mają się zająć odzyskaniem skradzionych z bagdadzkiego muzeum bezcennych historycznych eksponatów. Waszyngton już zapowiedział nagrody za zwrot lub pomoc w odzyskaniu muzealnych dzieł sztuki.