Karolina Świdrak, Interia: Każdego dnia śmiercią samobójczą ginie w Polsce ok. 15 osób, czyli więcej, niż w wypadkach drogowych. Wśród wszystkich krajów na świecie, jesteśmy na 15. miejscu pod względem liczby popełnianych samobójstw. Co kilka tygodni media informują, że na swoje życie targnął się ktoś znany, albo nagłaśniają samobójstwa popełniane w szczególnie dramatycznych okolicznościach. Rośnie liczba samobójstw młodych ludzi i samobójstw rozszerzonych. Co się dzieje? Filip Matuszewski: - Rzeczywiście, statystyki są bardzo niepokojące, a wyrazem tego niepokoju jest także powołanie do życia Centrum Wsparcia - całodobowej linii wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego. - Jak to wytłumaczyć? Na taki stan rzeczy składa się wiele czynników. Nie ma jednej przyczyny. Sporo się mówi o tym, że żyjemy coraz szybciej, coraz bardziej nerwowo i coraz mniej higienicznie. Wciąż bardzo niewiele osób korzysta z fachowej opieki zdrowotnej, z pomocy psychologa i psychiatry. Nadal pokutuje przeświadczenie, że pójście do jednego z tych specjalistów, oznacza przyznanie się do życiowej porażki i powinno być powodem do wstydu. A przecież kiedy boli nas gardło albo głowa i męczy nas choroba, idziemy do lekarza pierwszego kontaktu. Więc analogicznie, kiedy czujemy, że już od dłuższego czasu jest nam źle i smutno, powinniśmy pomyśleć o wizycie u psychiatry lub psychologa. Kto jest narażony na największe ryzyko popełnienia samobójstwa? - Nie ma czegoś takiego jak gen czy profil samobójcy. Podejmowanie decyzji, aby odebrać sobie życie to długotrwały proces, na który składa się wiele czynników. Największe ryzyko popełnienia samobójstwa dotyczy osób, w życiu których dzieje się coś w ich rozumieniu obciążającego i tragicznego, coś co przelewa "czarę goryczy", wcześniej wypełnioną po brzegi innymi, obciążającymi doświadczeniami. Wiele zależy od tego, jak dana osoba postrzega swoją sytuację, jak przepracuje to, co się stało. - Ważnym czynnikiem ryzyka jest też samotność i brak wsparcia. Czasami zdarza się tak, że może nawet ktoś ma potencjał do poradzenia sobie z kryzysem, ale jest z nim zupełnie sam i nie ma możliwości porozmawiania, wygadania się, wypowiedzenia na głos swoich myśli i uczuć, które się pojawiają. Jeśli do tego ma wewnętrzny opór przed skorzystaniem z pomocy psychologa lub psychiatry, kryzys się pogłębia, a ryzyko samobójstwa rośnie. Ze statystyk wynika, że 80 proc. samobójców to mężczyźni. - To prawda, kwestie płciowe mają tu znaczenie. Podobnie wiek - w ostatnich latach rośnie liczba prób samobójczych podejmowanych przez osoby młode, co jest zjawiskiem bardzo niepokojącym. Ale powtarzam: nie da się opisać osoby, która jest typowym, statystycznym samobójcą. Nie da się po cechach takich, jak wiek czy płeć powiedzieć, że ktoś znajduje się w grupie najwyższego ryzyka. Predyspozycje i zagrożenie myślami samobójczymi może się pojawić niezależnie od statusu społecznego, płci czy wieku. Jak możemy zaobserwować tendencję do popełnienia samobójstwa u siebie samych? - Najtrudniej jest, kiedy temat dotyczy nas samych. Jesteśmy zwykle mniej uważni na to, co się z nami dzieje, nasi bliscy mogą widzieć to lepiej. Ważną rzeczą jest nasza samoświadomość, umiejętność obserwowania swoich emocji i stanu psychicznego. W głowach wielu osób wciąż pokutuje to okropne przekonanie, że jeśli idę do psychiatry, to jestem wariatem, który nie radzi sobie z życiem. Myślimy o tym w kategoriach winy i porażki. To błąd! - Trzeba głośno mówić o tym, że depresja, myśli samobójcze są stanem, z którego można wyjść, że warto skorzystać z fachowej pomocy, pójść do psychologa, psychiatry, zadzwonić na linię wsparcia, choć by naszą. Masz prawo szukać pomocy, a to, że jej szukasz nie świadczy o tym, że przyznajesz się do błędu czy do porażki. Co powinno nas zaniepokoić u innych osób? Jak rozpoznać potencjalnego samobójcę? - Jeżeli chodzi o alarmujące sygnały, na pewno naszą uwagę powinny zwrócić wszelkie zmiany nastrojów. Stereotypowo samobójca kojarzy nam się z kimś o obniżonym nastroju, ale nagła poprawa nastroju też jest sygnałem ostrzegawczym, bo może oznaczać, że osoba, która długo była wahała się odnośnie tej decyzji, zdecydowała, że odbierze sobie życie, wyznaczyła na to jakiś termin, zaplanowała sposób i miejsce. I w związku z tym poczuła ulgę i poprawę samopoczucia.