- Pomimo, iż nie udało nam się ukończyć rajdu, jesteśmy z naszej jazdy zadowoleni. Do momentu awarii nasze czasy dawały nam miejsce w ścisłej czołówce i z tego należy się cieszyć. Szczególnie drugą pętlę sobotnich odcinków przejechaliśmy czysto, szybko, co do feralnego 7 odcinka dawało nam 4 miejsce w ?generalce? ze sporymi szansami na awans - powiedział Michał Bębenek. - Niestety, na 7 odcinku, mając do mety ok. 7 kilometrów najechaliśmy na wystający korzeń tak nieszczęśliwie, że awarii uległo prawe przednie koło oraz zawieszenie. Mieliśmy nadzieje, że jakimś sposobem uda nam się dojechać, chociaż do mety tego odcinka, jednak nie było to możliwe i musieliśmy wycofać się z rajdu - dodał. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden problem, który nie tylko moim zdaniem, ale i innych zawodników wypacza wynik rywalizacji na tej imprezie. Kolejny raz organizator nie bierze pod żadną uwagę opinii i próśb zawodników dotyczących odstępu pomiędzy startującymi samochodami. Jazda w potwornym kurzu wzbijanym przez poprzedzającą załogę, przy bardzo ograniczonej widoczności z pewnością nie należy do bezpiecznych. Nasze prośby o zwiększenie odstępu czasowego pomiędzy startującymi załogami do 2 minut nie spotkały się z jakimkolwiek odzewem organizatora. Taka sama sytuacja miała miejsce dwa lata temu, rok temu i w tym roku także, a organizator dalej nie wyciągnął żadnych wniosków. Na koniec chcieliśmy podziękować naszym sponsorom, za to że pomimo niewielkiej ilości czasu udało nam się wspólnymi siłami wystartować w 64. Rajdzie Polski. Dziękujemy naszym dotychczasowym sponsorom: firmom Hydroland, Igloo, Imex, AQQ oraz nowym na naszym samochodzie SALWATOR i ALFA.