62-letnia pani Suu Kyi stała się znana na świecie w 1991 roku, gdy otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Było to podczas pierwszego jej pobytu w areszcie domowym w latach 1989-1995. Birmańska junta poddaje ją ciągłym represjom od 1990 roku. Zwolniona z kolejnego przymusowego odosobnienia w maju 2003 roku, Suu Kyi rozpoczęła serię podróży na prowincję, gdzie spotykała się z działaczami i zwolennikami swej partii, Narodowej Ligi na rzecz Demokracji. Jej wizyty przyciągały coraz większe tłumy i armia znalazła się pod rosnącą presją zwolenników rozpoczęcia rozmów na temat przywrócenia w Birmie demokracji. Zmobilizowało to stronników rządu wojskowego do kontrakcji. W końcu maja na północy kraju na konwój pojazdów, w którym jechała Suu Kyi, napadła, jak przypuszczają oficjalne źródła amerykańskie, "grupa zbirów powiązanych z rządem" Birmy. Armia ogłosiła, że w starciach zginęły cztery osoby, ale dysydenci na uchodźstwie podejrzewają, że zabito wtedy dziesiątki zwolenników Suu Kyi. Wyrażano nawet obawy o losy Suu Kyi, ale specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ Razali Ismail, któremu wojsko pozwoliło spotkać się z nią, powiedział, że choć przebywa ona w areszcie, jest "w dobrym nastroju". Kierowana przez Suu Kyi Narodowa Liga na rzecz Demokracji odniosła miażdżące zwycięstwo w wyborach do parlamentu w 1990 roku, ale wojsko nie przekazało jej władzy; zamiast tego nadal prześladowało i więziło działaczy Ligi. Suu Kyi jest córką birmańskiego patrioty Aung Sana, uważanego za twórcę współczesnej Birmy. Od 1960 r. mieszkała za granicą, głównie w Indiach i Wielkiej Brytanii. W 1972 roku wyszła za mąż i zajęła się wychowywaniem dwu synów, podczas gdy jej brytyjski mąż Michael Aris robił karierę naukową na uniwersytecie w Oxfordzie. Do kraju wróciła w 1988 r., żeby zająć się umierającą matką. Powrót Suu Kyi do Rangunu zbiegł się w czasie z dramatyczną falą prodemokratycznych wystąpień; na ulice stolicy wyszły tysiące studentów i mnichów, domagających się reformy demokratycznej i ustąpienia ówczesnego dyktatora Ne Wina. To właśnie wtedy, na wiecu w sierpniu 1988 roku, Suu Kyi powiedziała wielokrotnie później cytowane słowa: "Jako córka swego ojca nie mogę pozostać obojętna wobec zachodzących wydarzeń". Ogłosiła "drugą wojnę o niepodległość" i wkrótce stanęła na czele Narodowej Ligi na rzecz Demokracji. W swych działaniach wzorowała się przede wszystkim na kampaniach pokojowego ruchu oporu Mahatmy Gandhiego, a także amerykańskiego działacza Martina Luthera Kinga. Jednak wojsko brutalnie rozprawiło się z pokojowymi demonstrantami. Tysiące Birmańczyków zginęły od kul, zanim we wrześniu 1988 roku armia stłumiła falę wystąpień zwolenników demokracji. Po wyborach w 1990 roku junta zaproponowała jej wyjazd z Birmy. Suu Kyi odmówiła z obawy, że wojsko nie wpuści jej do kraju. Z tego samego powodu nie chciała wyjechać także w czasie choroby męża, umierającego na raka w Londynie, wojsko zaś odmawiało mu wizy wjazdowej do Birmy. Aris zmarł w marcu 1999 roku. Suu Kyi nie skorzystała też z propozycji junty, by pojechać na jego pogrzeb. W czasie obecnych protestów Aung San Suu Kyi pozostaje w swym domu, wokół którego wzmocniono ochronę policji i wojska. Przywódczyni opozycji "strzeże" obecnie ponad stu funkcjonariuszy. W sobotę pod jej dom przyszli demonstranci. Jak mówili świadkowie, Suu Kyi wyszła do mnichów w towarzystwie dwóch kobiet i rozpłakała się; kilku mnichów również nie mogło powstrzymać łez. Około kwadransa modlili się przed domem opozycjonistki, następnie ulicę na powrót zablokowano.