Jego motywy wciąż są niejasne. Ok. godz. 14 (15 czasu polskiego) mężczyzna pokonał ogrodzenie, wdarł się na pas, po czym ruszył biegiem w kierunku samolotu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Został zatrzymany przez uzbrojonych funkcjonariuszy i przebywa w areszcie. Na miejsce natychmiast przyjechało kilkanaście wozów służb ratunkowych. Policja przeprowadziła kontrolowaną eksplozję, po czym podała, że w bagażu mężczyzny nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych. Po tym incydencie na około dwie godziny częściowo zamknięty został jeden z dwóch głównych pasów. Rzeczniczka Heathrow oświadczyła, że w związku z incydentem "wystąpiły pewne niewielkie opóźnienia, ale spodziewamy się, że wszystko wróci do normy". Żadnego z budynków lotniska nie trzeba było ewakuować. Organizacja Plane Stupid, protestująca przeciwko rozbudowie lotniska, zapewniła, że nie miała nic wspólnego z tym incydentem. Ostatnio członkowie tej grupy przeprowadzili kilka spektakularnych akcji, m.in. wspięli się na dach Pałacu Westminsterskiego. Także Greenpeace, którego działacze w lutym w proteście rozwinęli transparent na pasażerskim samolocie, nie przyznał się do odpowiedzialności za czwartkowy incydent. W piątek na Heathrow królowa Elżbieta II oficjalnie otworzy piąty, supernowoczesny terminal.