Poseł, oskarżony o przywłaszczenie 27 tys. ton państwowego zboża o wartości 11 mln zł, dziś nie przyszedł już po raz czwarty do goleniowskiego sądu. Jego mecenas przedstawił zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że Bonda przebywa w szpitalu MSWiA w Warszawie. Sędzia zadzwonił do placówki. Okazało się, że poseł wymyślił sobie chorobę wieńcową. Lekarze stwierdzili, że Bonda jest zdrowy i dziś będzie wypisany. To już nie pierwszy raz, kiedy poseł trafia do szpitala tuż przed planowanym terminem rozprawy. Sędzia uznał więc, że jedynym wyjściem jest aresztowanie posłana miesiąc. - Swoją wielokrotną nieobecnością na terminach rozpraw sądowych (Bonda - red.) w sposób ewidentny utrudniał prowadzone przeciwko niemu postępowanie karne - wyjaśniał sędzia. Ale Bonda nie trafi za kratki wcześniej niż za 2-3 tygodnie. Wniosek o areszcie trafi najpierw do ministra sprawiedliwości, stamtąd do marszałka Sejmu, a ten przekaże go komisji regulaminowej. Dopiero ta zdecyduje, czy wniosek ma być głosowany przez posłów czy też nie. Przypomnijmy, że z elewatorów Bondy zniknęło 27 tys. ton zboża należącego do Agencji Rynku Rolnego i do dwóch firm prywatnych. Poseł tłumaczy, że część braków wynikała z naturalnych ubytków, m.in. przerobu zboża, suszenia, utraty wilgotności, a także występujących na dużą skalę szkodników. Z ustaleń śledztwa wynika natomiast, że zboże zostało sprzedane. Nie wiadomo jednak komu i za jakie pieniądze. Wobec posła i jego syna zastosowano środki zapobiegawcze w postaci zakazu opuszczania kraju, poręczeń majątkowych oraz zabezpieczeń ich majątku.