- Internet jest bardzo ważnym narzędziem, ale w rękach ludzi o złych intencjach może stać się największą plagą naszych czasów - oświadczył Erdogan w Ankarze przed publicznością złożoną z uczniów i nauczycieli. - Nie stawajcie się niewolnikami internetu (...) wypoczywajcie i bawcie się w parkach i ogrodach, nie zapominajcie, że komputer nigdy nie zastąpi książki - mówił premier, broniąc nowych zasad przyjętych przez parlament. - Nie chcemy ograniczać wolności (...), ale chcemy również, by młodzież była chroniona przed szantażystami, uzurpatorami i przestępcami, tak jak w innych krajach - powiedział premier. Turecki parlament 6 lutego zaaprobował ustawę pozwalającą władzom państwowym na zaostrzenie kontroli nad internetem. Według nowych przepisów urząd ds. telekomunikacji (TIB) może bez decyzji sądu zablokować strony internetowe, którym zarzuca się naruszanie prywatności, a także propagowanie treści "dyskryminujących lub obraźliwych". Przegłosowaną w czasie, kiedy rząd walczy z niesłabnącymi echami skandalu korupcyjnego, ustawę jako wprowadzającą "drakońskie" środki skrytykowały opozycja, liczne organizacje pozarządowe i zagranica. "Zawiera niepokojące klauzule" Przeciwnicy ustawy zaapelowali do prezydenta Turcji Abdullaha Gula, który przyznał, że stwarza ona "problemy", by jej nie podpisywał. W poniedziałkowym liście do prezydenta Gula przedstawicielka OBWE ds. wolności prasy Dunja Mijatović wyraziła ubolewanie, że "nowa ustawa o internecie zagraża wolności słowa i prasy w Turcji". - Zawiera ona niepokojące klauzule, które uniemożliwiają swobodną dyskusję internetową w sprawach dotyczących interesu publicznego - uważa Mijatović. Erdogan wziął udział w uroczystości związanej z rozprowadzeniem w całej Turcji 100 tys. tabletów dla uczniów szkół podstawowych i średnich. W ciągu najbliższego półtora roku rozprowadzonych ma być kolejnych 575 tysięcy. Turcja pod względem kontroli internetu uważana jest przez organizacje pozarządowe za jeden z najbardziej represyjnych krajów na świecie.