Rano rosyjscy komandosi zdobyli teatr, w którym Czeczeńcy przetrzymywali od środy 700 zakładników. Ok. 20 spośród nich zginęło. Większość terrorystów zostało zabitych. Nie znamy szczegółów, ale - jeśli potwierdzą się doniesienia o uwolnieniu wszystkich zakładników - to ta akcja stworzy nowy standard w historii antyterroryzmu. - powiedział anonimowo jeden z polskich antyterrorystów. Do sobotniego wczesnego ranka nie ujawniono szczegółów akcji, nie wiadomo dokładnie, jak rosyjskie oddziały wdarły się do gmachu teatru. Niektóre rosyjskie media sugerują, że część terrorystów uciekło z gmachu w przebraniu. - Nie wierzę, by im się udało. Jeśli akcja była tak profesjonalnie przygotowana, jak na to wygląda, to z pewnością ktoś pomyślał o takiej ewentualności. Prawdopodobnie nikt, kto był w budynku nie zostanie - bez kilkakrotnego potwierdzenia tożsamości - wypuszczony do domu - stwierdził polski ekspert. Podkreślił, że przez najbliższe godziny, jeśli nie dni nikt - oprócz specjalistów - nie będzie mógł wejść do gmachu teatru. Pirotechnicy będą mieli pełno pracy. - Trzeba pamiętać o ewentualnych pułapkach pirotechnicznych - podobno Czeczeni doskonale umieją je zastawiać. Sprawdzone zostanie z pewnością każde pomieszczenie, każdy kąt - powiedział. Jego zdaniem akcja antyterrorystów pokazuje, że ekstremiści nie byli tak świetnie zorganizowani, jak się tego obawiano. Pozostawili jakąś "lukę" w swoim zabezpieczeniu, którą Rosjanie wykorzystali.