Urodziła się w 1929 r. Kilkadziesiąt lat pracowała w Stoczni Gdańskiej jako spawacz i operator urządzeń dźwigowych. od 1978 r działała w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża. Za tę niezależną działalność 9 sierpnia 1980 roku została bezprawnie wyrzucona z pracy - na pięć miesięcy przed przejściem na emeryturę. Wtedy, dokładnie 14 sierpnia 1980 r. w stoczni rozpoczął się strajk, w wyniku którego powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". Walentynowicz i zwolnionego wcześniej Lecha Wałęsę przywrócono do pracy. Drogi przywódców związku szybko się jednak rozeszły. Od jesieni 1981 roku Anna Walentynowicz współpracowała z grupą działaczy przeciwnych polityce Wałęsy, a od 1989 roku znalazła się w opozycji do linii politycznej odbudowanej "Solidarności". 18 grudnia 1981r została aresztowana, a 9 stycznia 1982 r. przeniesiona do obozu dla internowanych w Gołdapi. Tam spędziła 8 miesięcy. 31 sierpnia 1982 r. ponownie została aresztowana. Więziono ją do marca 1983 r. Wtedy dostała pierwszy wyrok: 1 rok i 3 miesiące w zawieszeniu. 4 grudnia 1983 r. podczas próby wmurowania tablicy pamiątkowej poświęconej dziewięciu górnikom zastrzelonym na terenie kopalni "Wujek" znowu ją aresztowano. W późniejszym procesie nie uczestniczyła z powodu choroby. Obrona i ordynator więziennego szpitala w Krakowie wystąpili o uchylenie aresztu ze względu na stan zdrowia. Po 4 miesiącach, w kwietniu 1984 r., wypuszczono ją na wolność. Trafiła na 2 miesiące do szpitala. Z "Solidarności" odeszła jeszcze w latach 80., krytykując kierownictwo związku skupione wokół Wałęsy. Po przemianach demokratycznych nie zgadzała się z polityką tworzących kolejne rządy partii solidarnościowych. W 2000 r. odmówiła przyjęcia tytułu Honorowego Obywatela Gdańska. Z powodu trudnej sytuacji materialnej w 2003 roku wystąpiła o 120 tys. złotych odszkodowania za prześladowania w latach 80., choć wcześniej wykluczała taki krok. W lutym 2005 roku sąd w Gdańsku odmówił jednak przyznania takich świadczeń ze względu na przedawnienie roszczeń. Po tym Walentynowicz nie zgodziła się przyjąć emerytury specjalnej od premiera Belki. Ostatecznie w kolejnej instancji 22 lutego sąd przyznał jej 70 tys. złotych odszkodowania. Anna Walentynowicz zapowiedziała, że nie weźmie udziału, w obchodach 25-lecia powstania "Solidarności", bo "nie chce uwiarygadniać Lecha Wałęsy". Jej zdaniem Solidarność "została zdradzona przez ludzi, którzy dzisiaj sprawują władzę". Jest natomiast jedną z organizatorek "niezależnych" obchodów święta "S".