Kalczyńska zdobyła popularność dzięki roli prowadzącej w programie "Dzień dobry TVN". Dziennikarka występuje w parze z Andrzejem Sołtysikiem i wróciła już do pracy po chorobie. COVID-19 pani Anna przeszła dość ciężko. W jednym z wywiadów przyznała: - To były takie bardzo dziwne objawy, bo nigdy wcześniej w życiu ich nie miałam - totalne osłabienie, silny, specyficzny ból głowy, dziwny ból pleców. Miałam uczucie, jakby ktoś mnie stłukł mocno kijem. Czułam, jakbym miała siniaki w okolicach płuc. Przy każdym pochyleniu się, czułam, że ból się nasila. Nigdy czegoś takiego nie odczuwałam. Teraz natomiast na swoim instagramowym profili zamieściła zdjęcie z mężem, do którego pozuje bez maseczki i z wegetariańską pitą w dłoni. Pod fotką napisała: - Tak teraz wyglądają romantyczne randki na mieście: bez maseczki na ulicy można tylko jeść a jeść można tylko na ulicy... nam to nie przeszkadza! Grunt, to wyrwać się z online’a. Dziennikarka nie spodziewała się chyba, jak duża krytyka ze strony obserwujących ją spotka. "No właśnie nie można na ulicy jeść i pić", "Zarządzenie właśnie zabrania jedzenia na ulicy!" czy "Otóż nie można jeść na ulicy, bo nie można na ulicy zdejmować maseczki zgodnie z rozporządzeniem" - pisali wzburzeni fani. Dobrze, że zwrócili Kalczyńskiej uwagę?