Na Washington Square Park sprawa miała się inaczej (przypomnę, że WSP mieści się w dolnej części Manhattanu w okolicach 4 zachodniej ulicy - jest on centrum kampusu Uniwersytetu Nowojorskiego). Setki ludzi. Tu i ówdzie rozbrzmiewała muzyka. Od dziewiątej rano wolontariusze - masażyści uwalniali nowojorczyków z napięcia i stresu. Zapalone zostały świece - w słoikach, kubkach po kawie, wprost na chodniku. Nad parkiem górował głos przemawiającego przeciwko wojnie w Iraku. Tłum, głównie młodych ludzi, dopingował mówce gorącymi oklaskami. Jednak najbardziej niesamowitą rzeczą, którą dzisiaj widziałam były zrobione przez młodych Japończyków tzw. "cranes", czyli bardzo długie łańcuchy origami w kształcie żurawi . Japończycy stworzyli, także z origami, obraz World Trade Center. Coś na podobieństwo papierowej mozaiki. Stojący obok mężczyzna powiedział mi, ze widział podobne, kilometrowej długości "cranes" w Hiroszimie.