Wypowiedzenia włożono do metalowego pojemnika i podpalono wśród radosnych okrzyków. Następnie uczestnicy akcji przemaszerowali do pobliskiej rafinerii koncernu ConocoPhilips, której pracownicy wyrazili poparcie dla ich protestu. Do solidarnościowych protestów ze zwolnionymi przyłączyli się pracownicy kilku innych rafinerii i elektrowni w różnych regionach Wielkiej Brytanii, w tym ok. 300 pracowników elektrowni w Aberthaw (południowa Walia), ok. 60 pracowników w Staythorpe (okolice Nottingham) i pewna liczba w Didcot (Oxfordshire). Operator Lindsey, francuski koncern Total, w ubiegłym tygodniu zwolnił ok. 650 pracowników zatrudnionych przy rozbudowie zakładów. Wypowiedzenia wręczono tym, którzy wzięli udział w dzikich przestojach dla zaprotestowania przeciwko wcześniejszemu zwolnieniu 51 kolegów przez jednego z podwykonawców robót. W ocenie protestujących pracowników Lindsey, Total złamał porozumienie zawarte w lutym, po protestach przeciwko zatrudnianiu Włochów i Portugalczyków, w którym zobowiązał się do utrzymania zatrudnienia, tym bardziej, że inni podwykonawcy realizujący dla niego prace nadal szukają nowych pracowników. Total temu zaprzecza twierdząc, że powodem zwolnień 51 pracowników było zakończenie etapu prac, za który odpowiadał podwykonawca. Wyznaczone na piątek spotkanie kierownictwa ze związkiem zawodowym GMB i przedstawicielami niezależnego arbitrażu pracowniczego ACAS nie doszło do skutku. Na wtorek GMB organizuje dużą demonstrację przed bramą rafinerii w Lindsey. Sekretarz generalny związku zawodowego Paul Kenny jest przekonany, że za podobne traktowanie pracowników we Francji Total musiałby zapłacić wyższą cenę i że w spór włączyłby się rząd. Kenny porównuje praktyki Totala do lockoutu. Akcję strajkową potępił urząd brytyjskiego premiera, uznając, że nie była uzasadniona. Minister ds. biznesu i innowacji Peter Mandelson zaapelował zarazem do wszystkich stron w konflikcie o rozwiązanie sporu pod auspicjami ACAS.