Zdaniem analityków z Centre of Cities w niektórych brytyjskich miastach, jak Bristol czy Hull, wytworzyły się dwa równoległe rynki pracy: jeden jest ogólnodostępny, drugi zaś przeznaczony dla imigrantów - głównie z Europy środkowo-wschodniej- czytamy na stronach Goniec.com. Pracowici i solidni Są to agencje specjalizujące się w pozyskiwaniu pracowników na stanowiska "trudne do obsadzenia". Szansę na taką pracę mają wyłącznie imigranci. - Kandydaci z Europy Wschodniej od dawna byli preferowani przez pracodawców, bo słyną z pracowitości i solidności. Podejmowali oni także prace, w żargonie pośredników znane jako "trudne do obsadzenia"- mówi Dermot Finch, dyrektor Centre of Cities. Brytyjczycy łapią się brzytwy Jak zauważa dyrektor Centre of Cities, gotowość podjęcie ciężkich i niskopłatnych prac deklaruje coraz więcej Wyspiarzy. Sytuacja na brytyjskim rynku pracy zmieniła się w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Wcześniej obywatele Wielkiej Brytanii unikali zajęć powszechnie uważanych za przeznaczone dla przybyszy z ubozszej części Europy. Dotyczyło to głównie hotelarstwa, gdzie aż 22 proc. pracowników to imigranci z Europy środkowo-wschodniej. W fabrykach, głównie spożywczych, transporcie i sprzedaży pracuje tylko ok. 6 proc. przyjezdnych.