Przestępstwo miałoby polegać na tym, że artykuł o spółce Cam Media powstał w celu obniżenia jej pozycji na rynku. "Prawdą w tym zawiadomieniu jest tylko to, że opublikowaliśmy we "Wprost" artykuł (...), w którym m.in. opisaliśmy przyjacielskie relacje Sławomira Nowaka z biznesmenami, którzy zarabiają na rządowych kontraktach. Opisaliśmy jego zamiłowanie do drogich zegarków i to, że wymienia się nimi ze znajomym biznesmenem. Zwróciliśmy uwagę, że minister powinien uwzględnić w swoim oświadczeniu majątkowym dobra o wartości powyżej 10 tys. zł oraz wpisać do rejestru korzyści imprezowanie w klubie Privé finansowane właśnie przez Cam Media" - pisze Latkowski. Reszta zawiadomienia to wyobrażenie jego autorów o metodach pracy w naszym tygodniku. Najwyraźniej nie mieści im się w głowach, że redakcja "Wprost" jest bytem samodzielnym, zespołem dziennikarzy, którzy sami decydują, o czym piszą. Wydawca nie wpływa na treść tygodnika i nie decyduje, co publikujemy. "Dlatego zarzut spółki Cam Media, że "Wprost" próbował manipulować kursem jej akcji, jest bezpodstawny i absurdalny. (...) Zawiadomienie do prokuratury odbieram jako próbę zastraszenia dziennikarzy po to, żeby nie kontynuowali tematu spółki Cam Media" - stwierdza. Cytowane fragmenty pochodzą z oświadczenia opublikowanego przez Latkowskiego na internetowych stronach tygodnika "Wprost".